wtorek, 27 czerwca 2017

Pozwól, że opowiem Ci historię - Troian Bellisario

Ostatnimi czasu jest trochę głośno o Troian z racji wychodzącego filmu "Feed", który napisała, wyreżyserowała a także zagrała. Ostatnio napisała artykuł dla Darling Magazine opowiadający jej historię z zaburzeniami odżywiania, zapraszam więc do rozwinięcia!

"Cantadora", bezpośrednio tłumaczone z hiszpańskiego oznacza piosenkarkę, ale to określenie może znaczyć o wiele więcej. Dzięki Clarissie Pinkola Estes "Cantadora" oznacza kobietę, która ukrywa swoje historię przed społeczeństwem i dzieli się nimi kiedy wierzy, że mogą pomóc komuś potrzebującemu. Jako aktorka i pisarka, znam mnóstwo historii - wielkich historii, gdzie ludzie z nadprzyrodzonymi mocami niszczą budynki, sprawiają, że oceany się rozstępują i przywracają sprawiedliwość na świecie - ale ostatecznie, nie są w stanie uratować osoby na której im zależy najbardziej. Nie potrafię latać, ale ja też czułam się bezsilnie przy próbie ratowania kogoś kogo kocham przed ich samo destrukcją. Znam tę historię.
Znam inne historie, mniejsze ale nie mniej znaczące: opowieść, którą matka opowiada w cichych godzinach po północy dziecku, którego serce się łamie, opowieść dziecka, które było przed nią, historię najcichszej straty matki (imię rzadko wypowiadane lecz nigdy nie zapomniane). Czuła, że jej serce nie może już bić, ale potem... ty. Nie bój się najciemniejszych momentów, często poprzedzają one największe radości. Jak światło latarni morskiej przebijającej się przez niebo, czasem historia może zaprowadzić twą łódź bezpiecznie przez sztorm do portu.
Znam inną historię...
Kiedyś się zakochałam. Miałam 16, prawie 17 lat i zakochałam się. Z pewnych powodów czuję się teraz głupio - zawstydzona, skrzywdzona - nawet do tego dnia, ale znasz powody, wiesz to: Gdy zakochałam się w tej... osobie, czułam się tak jak czujesz się podczas pierwszej miłości. Czułam te wszystkie piękne rzeczy, które daje Ci miłość na początku: bycie niepokonanym, bycie żywym, brak strachu, bycie pożądanym i na właściwej ścieżce życia. Jedyna dziwną rzeczą było to, że nie wiedziałam jak ta osoba wygląda. Nie był w drużynie piłkarskiej, nie był przewodniczącym klasy. Jeśli mam być szczera nie mogę powiedzieć czy ta osoba to on czy ona, bo, cóż, nigdy jej nie spotkałam. Pewnego dnia, po prostu usłyszałam ją... w mojej głowie.
"Szkoła średnia jest bardziej stresująca niż myśleliśmy, co? Musisz mieć dobre stopnie. Właściwie, jedyny sposób by być pewnym, że ma się dobre stopnie, jednoznacznie, musisz mieć najlepsze stopnie, ale możesz to zrobić. Wierzę w Ciebie. Musisz też spełnić swoje marzenie o zostaniu aktorką. Oh, nadchodzą podania do collegu! Powinnaś dołączyć do Samorządu Szkolnego, żeby było Ci łatwiej się dostać, ale nie odrzucaj pozalekcyjnych zajęć i prac społecznych! Tyle rzeczy, którymi trzeba się zamartwiać - jak to wszystko zrobisz?
Co jeśli powiedziałbym Ci, mam plan, który pozwoli Ci osiągnąć wszystko. Zaufaj mi, bo inni ludzie Cię zawiodą. Inni ludzie - twoi znajomi, rodzina - nie przejmują się Tobą. Jak mogliby? Nie są Tobą! Muszą martwić się samymi sobą. Tylko ja mogę się Tobą zając, bo ja jestem Tobą."
Głos nie był mój, ale nie był nie mój. Był... nazwijmy go po prostu Ed. Ed był jak moje sumienie ale fajniejsze. Był mądry, wspierający i zdawał się skupiać się tylko na sprawianiu, że moje życie było lepsze. Ed powiedział, że powodem, przez który byłam zestresowana było to, że nie mogłam kontrolować rzeczy na zewnątrz mnie: pogody, zainteresowania chłopca, numeru rozdziałów, z których będę przetestowana w następny piątek. Byłam okropnie bezsilna, lecz, z jego pomocą,  mogłam stworzyć łatwy system kontroli i równowagi, który pozwoliłby czuć jakąś kontrolę. Gdybym miała kontrolę, miałabym pewność siebie i dzięki temu lepszą szansę na osiągnięcie moich celów. Był spanikowaną, niepewną tajną bronią nastolatki. Na pewno byłam zauroczona. 
System Eda był prosty. Uczyłam się kiedy mówił "ucz się" i zawsze miałam najwyższy wynik. Mówiliśmy "nie" dla imprez (zbyt wiele opcji by stracić kontrolę) i zostawaliśmy w domu by przeprowadzić monolog. By lepiej nauczyć się systemu, nagradzał mnie przysmakami... 
"Udało ci się? Masz ciasteczko! Miałaś świetne podanie do collegu? Weź większą porcję obiadu by celebrować. Wypełniłaś 12 podań? Obejrzyj ten film co chciałaś. Weź popcorn z masłem!"
Ten romans był wspaniały. Czułam się jakby cała drużyna cheerleaderska i wspierający chłopak była ze mną. I najlepsze? To działało. Osiągałam sukces we wszystkim.
Czasem dowiadywałam się, że Ed może być troszkę wredny - ale tylko wtedy gdy nie wychodziło mi tak dobrze jak wiedział, że może mi wyjść. W końcu, czym jest system z nagrodami bez kar? Czasem uczył mnie, że kara jest nawet lepszą motywacją.
"To nie kara, skarbie, tylko opóźniona nagroda! Tak dobrze Ci poszło na ostatnim teście; pouczmy się więcej na kolejny. Jesteś przyzwyczajona do dostawania szóstek, dlaczego miałabyś dostać ciastko za szóstkę? Weź ciastko gdy dostaniesz trzy szóstki. Na dodatek, zauważyłaś ile kalorii jest w tym ciastku? Znajdź mniej tuczące ciastko albo mniej tuczące śniadanie żebyś mogła usprawiedliwić jedzenie ciastka później. Jest tak mało rzeczy, na które możesz liczyć, ale te liczby z tyłu pudełka są łatwe do dodania. Hej, mogłyby być częścią naszego systemu! Kochanie, wybierz numer, jakikolwiek i nie przekrocz go - w ten sposób będziesz miała kontrolę nad sobą. Zrobiłaś to! Może możemy uzyskać więcej kontroli zmniejszając liczbę w następnym tygodniu? Trenuj powstrzymywanie się, wzmocnij swoją silną wolę, pilnuj tego co jesz... jak nisko możesz dojść?"
Zaczęłam omijać lunch wraz z Edem, byśmy mogli więcej pracować. Potem, omijaliśmy obiady by pracować późno w nocy. Potem, omijaliśmy śniadania, by budzić się wcześnie na spotkania Samorządu Uczniowskiego. Tak, byłam głodna, ale wszystko działało. Spełniałam moje kaloryczne cele każdego tygodnia, zmniejszałam kalorie w powolnym, stałym i łatwym do spełnienia tempie.
Jednego dnia tata zaoferował mi ciastko; Ed się nie zgodził, potrząsając moją głową za mnie.
-Jesteś taka dobra, kochanie - powiedział mój tata, jedząc ciastko. - Masz o wiele więcej samokontroli ode mnie.
-Czy to nie fajne uczucie? - wyszeptał Ed - Każdy Ci zazdrości.
"Jedzenie ciastka byłoby fajniejszym uczuciem" - pomyślałam głodna.
Jednak, nie próbowałam walczyć z Edem; był za silny i bez niego gdzie bym teraz była? Wyobraź to sobie tak. Jeśli mój mózg byłby domkiem dla lalek, w środku, stara ja zmniejszałaby się i zmniejszała, w tym czasie Ed by się rozrastał, wypełniał pokoje, wynurzał nade mną. Wyżywił się moim głodem, i urósł komplementami, gdy moje własne ciało niszczyło się.
Na początku, podążanie za jego sugestią sprawiało, że nie czułam odpowiedzialności za moje życie, lecz szybko Ed uwolnił mnie od tego ciężaru. Już nie robił sugestii, tylko żądania. Rozkazywał mi robić coś czego nigdy nie kończyłam, obiecywał nagrody, które nigdy nie nadeszły. Przechodziłam pagórek, Ed kazał mi wspinać się na górę.
"Staram się sprawić, by twoje życie było wspaniałe. Nie obchodzi mnie jeśli jesteś zmęczona i jeśli żadna spódnica nie pasuje. Robię to dla Ciebie. Czy muszę zabrać wszystkie twoje prawa do jedzenia by Ci to pokazać, młoda damo?"
Kim był ten gość?
Dla mojej rodziny, byłam świetna. Miałam dobre oceny, byłam zaangażowana we wszystko w szkole i zmierzałam do Ligi Bluszczowej. Kreowałam się na najlepszą wersję mnie; jednocześnie znikałam. "Nie jesteś głodna?". Zaczęłam zauważać, że każdy zawsze miał te smutne oczy gdy ze mną rozmawiał.
-Skarbie, musisz przytyć- rzekł *wstaw zmartwionego członka rodziny*.
-Okej - odpowiedziałabym, patrząc się na moje Conversy, myśląc o kolejnej rzeczy, która Ed miał w planie.
-Więc czemu po prostu nie zjesz kanapki? - Ed kręcił głową.
-To nie takie proste - to wszystko co byłam w stanie powiedzieć. Jeśli Ed zostawiłby mnie na sekundę, krzyczałabym.
"Bo jedzenie kanapki nie sprawi, że wydostanę się z tego piekła jakim jest ten związek; nie pozwoli mi zerwać z Edem. Nie sprawi, że moje życie będzie lepsze! Tak naprawdę, jeśli zjem kanapkę, będę czuła się gorzej, nawet bardziej bez kontroli niż dotychczas. Ten chleb (dwie kromki, po około 150 kalorii) jest z majonezem (pewnie dwie uncje, dodatkowe 200 kalorii) i trzema porcjami mięsa (150-275 kalorii, w zależności od dodatków i sposobu przygotowania), ma gotowane warzywa na górze, które nie tylko mają 25 kalorii w porcji, ale są robione z oliwą z oliwek, więc trzeba dodać około 100 kalorii, by zaokrąglić wszystko do 900 kalorii, co jest ilością, którą zjadłam w cały dzień gdy występowałam w musicalu i gdy dostałam 5 na egzaminie z biologii. Więc, czy już rozumiesz, dlaczego jedzenie kanapki sprawiłoby, że czułabym się jakbym szła do tyłu, traciła kontrolę nad emocjami, osiągnięciami i umiejętnościami? I szczerze (zmartwiony członku rodziny), gdy zobaczysz, że jem kanapkę, pomyślisz, że już jest lepiej i odejdziesz, zostawiając mnie, znowu, samą z Edem."
-Teraz to rozumiesz - Ed uśmiechnął się.
Moja biedna rodzina i przyjaciele - oglądałam jak próbowali zrozumieć, współczuć, pomagać. Każdy z nich atakował mur mojego umysłu jak dzielny rycerz, tylko po to by być odrzuconym przez potwora, którego zrodziłam. Siedział obok mnie jak hydra z wieloma głowami, niszcząc ich zdania, odrzucając ich wsparcie, szepcąc mi do ucha, że nie mogę im zaufać. Dlaczego? Bo ich miłość zaszkodziła naszej miłości, bo słuchanie ich znaczyłoby anulowanie całej tej ciężkiej pracy, którą włożyłam w chronienie siebie przed rozczarowaniem jakie niesie świat, przed nieuchronną porażką, która była zawsze blisko mnie, przed nieprzewidzianym... przed nimi.
"Nasz system zadziałał! Dostałaś wszystko co chciałaś, wszystko co chcieli byś osiągnęła! Jesteś najlepszą uczennicą, zaakceptowali cię do dwunastu najlepszych szkół Ameryki. Przetrwałaś samotność i ciemne noce swego dorastania. Nie brałaś narkotyków, nie piłaś. Jesteś idealna"
Tak, Ed, przy okazji powoli się zabijam.
Musieliśmy zerwać. Gdybym dalej go słuchała, maszerowałabym w stronę grobu, ale nie było ucieczki. Nie mogłam zablokować jego numeru czy zacząć unikać go w szkole. W nocy, leżał obok mnie i przekonywał, że sprawi, że będzie lepiej. Pod prysznicem, dyskutował ze mną pod moim ramieniem. Siadał z tyłu mojego gardła, jego ręce na moich ustach, sprawiał, że niemożliwym było jedzenie, oddychanie, czy powiedzenie komuś...
To jest to.
To musiałam zrobić. Powiedzieć komuś o Edzie, nie te złe rzeczy, jak mnie krzywdził; to byłoby łatwe. Musiałam opowiedzieć historię składającą się z najlepszych części. Musiałam opowiedzieć jak pomógł mi, może nawet uratował i jak, teraz, musiałam powiedzieć do widzenia nim było za późno. Musiałam opowiedzieć historię, naszą miłosna historię, by moi znajomi i rodzina zrozumieli i wspierali mnie przez to rozstanie, by inni ludzie, którzy mieli swoje własne Zaburzenia Odżywiania mogli zobaczyć, że też mogą zerwać. Więc siadłam i napisałam.
Znam historię, historię dziewczyny - nie mnie, ale kogoś jak ja; nie Ciebie, ale kogoś jak ty. Ta historia jest teraz filmem nazwanym "Feed'. Cantadora, kobieta z historią, która pomaga, która leczy. Pisanie i tworzenie "Feed" pomogło mi się uleczyć. Moją największą nadzieją jest to, że ma szansę pomóc komuś innemu.

I co sądzicie? Ja jestem w szoku, że Troian aż tak się otworzyła i podzieliła się z nami swoją historią! Miałam łzy w oczach czytając ten artykuł!

Za tłumaczenie dziękuję @imxahurricane

9 komentarzy:

  1. Po przeczytaniu tego artykułu szanuję i kocham ją jeszcze bardziej. Miałam łzy w oczach przez cały czas gdy czytałam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pozwól że opowiem ci historie - nudne to jak flaki z olejem! Po dwóch zdaniach mam dosyć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytając to miałam wrażenie że napisała to psychicznie chora osoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaburzenia odżywiania to jest choroba psychiczna, więc może i słusznie.
      Ktoś, kto nigdy przez to nie przechodził, może nie zrozumieć. Sama walczyłam z ed przez kilka lat i czytałam to wyznanie ze łzami w oczach. Pięknie opisała swoją historię. :(

      Usuń
    2. Ed-mianownik z kim ? Z czym?-Narzędnik-z EDEM

      Usuń
    3. Znam język polski. To jest skrót angielskiej nazwy choroby, jesteś pewna, że w ten sam sposób się odmienia? :) Jeśli tak, zwracam honor. Po prostu "z edem" (w zamyśle "z eating disorderem") mi nie brzmi. ;)

      Usuń
  4. Wow... to jedyne co jestem w stanie powiedzieć. Po tym artykule mam wrażenie, że nikt inny nie utożsamiłby się ze Spencer bardziej niż Troian. To na prawdę wspaniała osoba i życzę jej jak najlepiej. Już nie mogę doczekać się Feed w kinach!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ed to od ED, skrótu od Eating Disorders.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejku. Mam łzy w oczach i jestem w szoku, naprawdę. Pięknie to napisała. Pięknie odzwierciedlila swoją historię, opowiedziała ją. Pewnie dużo to musiała ją kosztować. Jestem pod wrażeniem

    I dziękuję za równie dobre tłumaczenie :)

    OdpowiedzUsuń