Hej! Chciałam Wam w imieniu wszystkich redaktorek podziękować bardzo serdecznie za to, że jesteście z nami. Właśnie wybiło u nas okrągłe milion wyświetleń i to wszystko dzięki Wam, bo dla Was piszemy i dla Was się staramy, aby ten blog prosperował.
W I E L K I E D Z I Ę K I ! ! !
Z tej okazji postanowiłam przygotować dla Was mini konkurs, w którym do wygrania jest naszyjnik z motywem pll (wybrany) lub etui na telefon (iphona lub samsunga).
Co należy zrobić? Wystarczy napisać w komentarzu pod tym postem
Jak serial Pretty Little Liars wpłynął na Twoje życie?
Każdy może wziąć udział w konkursie. Wybierzemy jednego zwycięzcę i skontaktujemy się z nim mailowo. Konkurs trwa do 30 czerwca! (Jeśli piszesz komentarz z anonima to wystarczy, że podasz maila w zgłoszeniowym komentarzu)
Jeszcze raz dziękujemy za to, że z nami jesteście! <3333
xoxo
Stalia
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDzięki temu serialowi poznałam a w sumie dowiedziałam się na czym polega prawdziwa i szczera przyjaźń i jak wazna jest dlq każdego z nas oraz ze klamstwa i sekrety zawsze wychodzą na jaw,i ciężko jest trzymać je w tajemnicy przed całym światem. Polecam serial wszystkim jest mega wciągający i ciągle chce się więcej 😀😘😘
OdpowiedzUsuńDzięki temu serialowi uwierzyłam w prawdziwą przyjaźń i miłość....Przed obejrzeniem tego serialu nie wierzyłam,że takie rzeczy w ogóle istnieją. Kłamczuchy w tym serialu się wspierają, chronią się a co najważniejsze kochają. Znalazłam taką przyjaciółkę dzięki temu serialowi. PLL nauczyło mnie jeszcze tego,że kłamstwa nie uchodzą nam na sucho i czy prędzej czy później coś się wyda. W PLL kłamstwa przeważnie wychodzą na jaw później. Jeżeli chodzi o miłość nie spotkałam takiej ale dzięki np. miłości Toby'ego do Spencer pomyślałam, że jeżeli kogoś kochasz zrobisz dla niego wszystko... To samo mogę powiedzieć o Halebie czy Ezrii. Serial ten nauczył mnie jeszcze że nie wolno nikogo udawać trzeba być po prostu tym kim się pragnie być. Chciałabym nawiązać tym do 1. sezonu gdy Emily wyznała rodzicom, że jest inna, ma inną orientację. To uświadamia ludziom, że nie trzeba się bać tym kim jest się naprawdę. Z ludźmi którzy cię wspierają jesteś w stanie osiągnąć wszystko.....
OdpowiedzUsuńe-mail:julenia03@wp.pl
Dzięki pll przede wszystkim dowiedziałam się jak wygląda prawdziwa przyjaźń, a także jak lepiej kłamać! ;D stałam się też bardziej podejrzliwa( everybody is A) i tak naprawdę każdy inny serial przekręcam na pll (sądzę, że Hannah w 13rw wcale nie popełniła samobójstwa, tylko upozorowała swoją śmierć!). Serial ten pokazuje także, że naprawdę stara miłość nie rdzewieje :P z jednej strony pokazuje także jak prześladowca może wpływać na nawet dorosłe kobiety. Pll był moim pierwszym obejrzanym serialem i mam do niego wielki sentyment.
OdpowiedzUsuńada.0404@interia.pl
Wpłynął tak na moje życie, że nie miałam życia! Tak mnie wciągnął, że nie robiłam nic innego - wracałam z pracy i oglądałam aż do momentu pójścia spać.
OdpowiedzUsuńewuuu4@interia.pl
PLL oglądam praktycznie od samego początku, także wiele lat spędziłam z tym serialem. Czego mnie nauczył? Żeby zwracać uwagę na nawet najmniejsze szczególiki... i jak wytrzymywać bez odpowiedzi cały tydzień, miesiąc, przerwe wakacyjną, czy kilka lat ;) I możecie wierzyć lub nie, ale odkąd oglądam słodkie kłamstewka trudno mi nie zareagować na kogoś w czarnej bluzie z kapturem albo czerwonym płaszczu. No i jeszcze jedna złota zasada, którą zdążyłam sobie wpoić: Marlenka nie zawsze mówi prawdę ale za to ma wielką wyobraźnie :)
OdpowiedzUsuńnataliastach1@gmail.com
PLL nauczyło mnie, że bez znaczenia jak bardzo się staramy ukryć niektóre rzeczy (najczęściej takie które niszczą wyidealizowany obraz naszego życia) one zawsze wychodzą na jaw i to w najbardziej nieodpowiednim dla nas momencie. Im szybciej powie się prawdę tym mniej się ma problemów, wcześniej czy później i tak one wystąpią, a im dłużej zwlekamy tym bardziej zwiększa się skala problemów, które mogą spowodować nasze kłamstwa. Ukrywanie niewygodnych dla nas zdarzeń za wszelką cenę (jak to robią główne bohaterki) to skrajna głupota (która doprowadziła je właśnie do miejsca, którym się aktualnie znajdują).
OdpowiedzUsuńNie zrozumcie mnie źle, to nie jest tak, że teraz będę trąbić na cały świat o wszystkich rzeczach, które wolałabym ukryć, bo oglądam PLL. Ale nie mam zamiaru ukrywać takich rzeczy za wszelką cenę, raczej stawiać im czoła z podniesioną głową, jeśli oczywiście zajdzie taka konieczność. ;)
kate.silver6363@gmail.com
PLL to serial dramatyczny, ale i wzruszajacy, pouczajacy i pelen empatii. Zaczelam go ogladac, gdy mial juz dwa sezony. Wpadlam na niego przypadkiem i tak jakos ten przypadek trwa do dzis. Serial bardzo na mnie wplynal. Nauczylam sie doceniac zycie, ludzi, przyjazn i milosc. Bo to on nam daje. Wszystko co robimy, oparte jest na milosci i przyjazni, a te dziewczyny doskonale to pokazuja. Popelniaja bledy, ucza sie, jak kazdy z nas. Co tydzien czekam na nowy odcinek, odliczam miesiace, gdy jest przerwa, czekam dni i godziny. I bardzo sie zwiazalam z tym serialem. Taka przyjazn jak ta w serialu nauczyla mnie by byc zawsze dla siebie i obok siebie. I dzieki niemu taka w swoim zyciu mam. Mam wrazenie, ze zyje w przekonaniu ze serial sie nigdy nie skonczy... A jednak. I tak naprawde nie wiem jak sobie bez niego poradze, a koniec juz bliski... Czy pll wplynelo na moje zycie? Zdecydowanie tak. Wyciagnela z niego wiele dobrych cech. Jak? Nie chce sie z nim zegnac i wiem, ze nawet jak sie skoczny to bede do niego wracac. PLL i fani to rodzina. To moja druga rodzina.
OdpowiedzUsuńannaserwach@ineria.pl
Oglądać pretty little liars zaczelam w listopadzie 2014, gdy byłam chora i nie miałam co robić. Pierwszy odcinek sprawił, że było mi bardzo szkoda Alison. Później jednak zrozumiałam, że dopiero po jej zaginięciu dziewczyny pokazały nam prawdziwą przyjaźń. Poświęcenie, zaufanie i obrona przyjaciół - między innymi za to kocham PLL.
OdpowiedzUsuńAle jak wpłynęło na moje życie Pretty Little Liars? Gdy ktoś za mną idzie lub jedzie mam wrażenie, że A postanowiło "odwiedzić" i mnie. (Xd)
Oglądając inne seriale zaczynam szukać wskazówek, które obciążają innych bohaterów (chociaż są zupełnie niewinni, bo serial nie ma nic wspólnego z morderstwami i prześladowaniem hahah).
Dowiedziałam się, że choć czasem kłamstwo jest ciekawsze niż prawda - zawsze wyjdzie na jaw i często ponosimy wtedy większe konsekwencje.
Sekrety nie zawsze trzymają przyjaciół razem. Czasami ich niestety dzielą.
Dlatego teraz wiem, że muszę ostrożnie wybierać osoby, którym zdradze jakiś swój sekret.
Oraz to:
Gdy widzę osobę w czarnych, skórzanych rękawiczkach nabieram podejrzeń hah
I odkąd ogladam PLL marzy mi się czerwony płaszcz z kapturem ;)
alisonpll@wp.pl
Gdy ktoś za mną idzie lub jedzie dłuższy czas* xd
UsuńZaczęłam oglądać PLL, kiedy zaczął się 3 sezon. Było to jakieś 5-6 lat temu mniej więcej, poleciła mi go koleżanka, która tak samo jak jak uwielbia seriale. Pierwszą rzeczą, która zachęciła mnie do oglądania, było to że zobaczyłam znaną dla mnie aktorkę z serialu "Czarodziejki"(Ella Montogomery)wówczas mojego ulubionego i tak z odcinka na odcinek coraz bardziej się wciągałam i po prostu pokochałam go, aż do dnia dzisiejszego :) Czego nauczyło mnie PLL? Tego, że przyjaźń jest jedną z najważniejszych rzeczy w życiu. Mimo wszelkich przeciwności kiedy masz przy sobie przyjaciół, możesz przetrwać wszystko. Dowiedziałam się również, żeby ostrożnie ufać ludziom, bo każdy może okazać się wrogiem i tak samo ostrożnie dzielić się swoimi sekretami, bo ktoś może zamknąć cię w zamrażarce, albo próbować wyrzucić z pędzącego pociągu :D I jeszcze jednego się nauczyłam, że ludzie ubrani w czarną bluzę z kapturem, albo czerwony płaszcz mogą okazać się szajbniętym prześladowcą :)
OdpowiedzUsuńdoma2009@buziaczek.pl
PLL jako jedyny serial (a oglądalam ich naprawde dużo) tak mocno mnie sobą zauroczył. Tworzenie teorii, przeglądanie stylizacji bohaterek, nawet branie ich nawyków jest dla mnie czymś dzieki czemu czuje, że moje życie jest pełniejsze. Cóż wiecej powiedzieć, Pretty Little Liars to poprostu moja miłość haha.
OdpowiedzUsuńKajamartawalesiuk@interia.pl
Dzięki temu serialowi, wiem co to znaczy prawdziwa przyjaźń. Dzięki niemu pozbywać się fałszywej przyjaciółki. Wiem również, co to prawdziwa miłość. Weźmy przypadek Haleba, po 5 latach do siebie wrócili. Jest tu to pięknie oddane. Albo Spoby, Spencer niby miała facetów, ale oni nie byli Toby'm. U Toby'ego jest inaczej iż się ożenił lecz widać było w 7x10, że podobał mu się pocałunek. Mimo, że jeszcze nie są razem wiemy, że będą i wielce mnie to raduje.Wiem też by nie ufać od razu ludzią, ale też nie być do nich wrogo nastawionym. Cóż więcej powiedzieć, kocham ten serial oglądałam Go kilkukrotnie i nigdy mi się nie nudził, prawdziwego fani nigdy się nie znudzi. Nawet te nowe odcinki są dla mnie super mimo iż dużo ludzi narzeka. Jest mi smutno, że to ostatnie tygodnie PLL.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie całą ekipę.
oliwka8675@gmail.com
Dzięki serialowi Pretty Little Liars zobaczyłam jak naprawdę powinna wyglądać prawdziwa przyjaźń, że mimo tak długiej rozłąki dziewczyny nadal o sobie myślały. Mimo tego, że przez kilka lat nie miały kontaktu wspierały się. Uważam, że było to po prostu cudowne. Druga sprawa to miłość w którą nie wierzyłam, że tak bardzo można kogoś kochać. Jak widać można po głównych parach. Czyli Spoby, Haleb i Ezria. Ulubiony czyli Spoby był dla mnie tak jakby autorytetem do naśladowania po prostu pokochałam ich i dzięki nim uwierzyłam, że taka miłość naprawdę może istnieć. Nauczyłam się także szacunku do samej siebie. Tego, że każdy z nas jest cudowny na swój sposób i że nic nie jest idealne tak jak nam się wydaje. Dzięki serialowi zaczęłam naprawdę inaczej patrzeć na siebie i na otaczający mnie świat.
OdpowiedzUsuńe-mail: weronikaa87@onet.pl
Pretty Little Liars to dla mnie nie tylko rozrywka, ponieważ zawsze wyczekuje każdego odcinka. Sama tworze teorie i rozpisuje to potem w domu na papierze. Dzięki temu serialowi pobudzałam swoją wyobraźnie a także logiczne myślenie chociaż i tak zawsze potrafi mnie czymś zaskoczyć! Po za tym każda postaci reprezentuje jakieś wartości które chciałabym nabyć bądź przypominają mi moje zachowania. Dzięki temu tez widzę niektóre swoje wady i błędy które tak samo jak kłamczuchy popełniam. Czasami znajdowałam w nim porady na temat problemów rodzinnych, bo w PLL mogliśmy zobaczyć różne modele rodziny co na mnie tez wpłynęło bo zobaczyłam jak inni radzą sobie z takowymi problemami. No i oczywiście nie zapominajmy o życiu miłosnym z czego tez wyciągnęłam kilka wniosków i lekcji. Oglądałam ten serial juz kilka razy od początku i nadal mi się nie nudzi. I wiem ze zostanie ze mną przez długi czas. ❤️ aducha.99@wp.pl
OdpowiedzUsuńMyśle,ze nie przesadzę, jeśli napiszę,że PLL jest dla mnie wszystkiem!Uważam, że jest to najlepsza lekcja w zyciu jaką do tej pory dostałam! Zanim zaczęłam to oglądać moje życie było kompletnie nieciekawe! Mój dzien codziennie wygladał tak samo: wstaję,idę do szkoły,wracam,uczę sie do późna i kładę się spać! Miałam już naprawdę dość! Długo szukałam czegoś co bedzię w stanie odciągnąć mnie od nauki,ale jednocześnie nie bedzię zwyczajnym serialem o niczym! Wtedy z pomocą przyszły mi ,,Słodkie kłamstewka", które stopniowo przerodziły się z zauroczenia do obsesji! Dzięki temu serialowi rozwinęłam zdolności logicznego myślenia i łaczenia faktów,bez konieczności przeliczania dziesiątek zadań matematycznych! Pojawiający się w fabule wątek tajemnicy pociągnął mnie w stronę czytania kryminałów i thriller'ów. Zdolności nabyte podczas tropienia A przydały się w rzeczywistośći do odkrycia smutnej,ale prawdziwej postawy niektórych z moich znajomych,którzy tak naprawde nigdy nie byli moimi sprzymierzeńcami! Lecz co najważniejsze okryłam jak ważną role w naszym życiu odgrywa przyjaźń.Możesz posiadać wszystko! Sławę,pieniadze lecz to nie zagwaratuje ci prawdziwego szczęścia i posiadania osoby/osób na których zawsze możesz polegać! Osób,które nie patrzą na ciebie przez pryzmat błędów jakie popełniasz! Osób,które nie odsuna się od ciebie,nawet gdy okaże się,że jesteś mordercą ,a w razie potrzeby podłożą swój tyłek zamiast waszegoXD Osób,które w trudnych sytuacjach nie będą zadawały pytań,tylko cie przytulą i po prostu przy tobie będą! Dzieki Pretty Little Liars przeanalizowałam i zmieniłam moje zycie o 180 stopni! Zaczęłam wreszcie czerpać z niego tyle, ile jestm w stanie! pomyślałam ,, hej! przecież nie żyjemy wiecznie!". Jestem wdzięczna Marlene za stworzenie tego serialu,dzięki któremu otworzyłam się na swiat, czego rezultatem jest to,że temu mam najlepszą grupę pzyjaciół na swiecie! I żadnego dnia nie spędzam już samotnie nad ksiazkami! juniortycha@wp.pl
OdpowiedzUsuńPLL zmieniło moje życie dość mocno. Pomogło mi przetrwać najgorszy okres mojego życia. Rok temu, 2 kwietnia zmarła moja przyjaciółka. Osoba, którą kochałam i którą znałam od 7 roku życia. To wszystko stało się niespodziewanie, a ja nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Zaszyłam się w domu i koleżanka poleciła mi PLL. Było wtedy 6 sezonów, a 7 miał wyjść w czerwcu. Oglądałam po kilka odcinków dziennie, zżyłam się z bohaterkami, historia Emily i Alison przypominała mi moją własną. Oglądając pogrzeb Ali miałam przed oczami pogrzeb Wiktorii. Cały serial, postać Shay, dała mi jakąś małą nadzieję, że będzie dobrze. I przetrwałam. Minął rok, a ja nadal oglądam PLL. Ten serial zmienił moje życie, nie wiem jaka bym teraz była, gdybym wtedy nie zaczęła oglądać PLL i nie zajmowała sobie czasu, szukając teorii.
OdpowiedzUsuńDzięki temu dziś jestem silniejsza, nawet szczęśliwsza. Shay odpowiedziała mi kilkanaście razy na fb, yt, tt. Mam wspaniałą idolkę i nieważne jak absurdalny ten serial będzie- obejrzę go do końca, bo wiem, że gdy nie miałam nikogo, miałam Hannę, Spencer, Emily i Arię.
Marlene King, cała obsada sprawiły, że potrafiłam wtedy stanąć na nogi. I zawsze będę im za to wdzięczna.
serial sprawił,że boje sie iść do toalety w nocy i wychodzić z domu,gdy jest ciemno xd
OdpowiedzUsuńaż tak? :D
Usuńtak,szczególnie że boje się wszystkiego xD
Usuńklaudiamilner@gmail.com
PLL było jednym z pierwszych seriali, które zaczęłam oglądać. Byłam wtedy w 2 klasie gimnazjum, a kłamczuchy od tego momentu towarzyszyły mi przez wszystkie moje wzloty i upadki :D Tak naprawdę ciężko mi znaleźć inny serial, który tak by mnie wciągnął od samego początku. Każdy nowy odcinek traktowałam jak 45 minut błogosławieństwa *nie podchodźcie do mnie nie mówcie nic OGLĄDAM* :D Zaczerpnęłam z niego wiele inspiracji... modowych, bo co jak co, ale każda z bohaterek ma swój niepowtarzalny styl. Poza tym oczywiście świetnie oglądało mi się przyjaźń dziewczyn, to jak zawsze się wspierały i były gotowe na poświęcenia. I na koniec najważniejsze: dreszczyk emocji związany z tożsamością A, szczególnie w 1 i 2 sezonie, kiedy ten temat był jeszcze świeży i nie było nie wiadomo jakich cudów wianków i zaginionych członków rodziny wyskakujących zza krzaka. Krótkie sceny z A na koniec odcinka zapierały mi dech w piersiach. Będzie mi bardzo, ale to bardzo brakować Pretty Little Liars. Jestem pewna, że w przyszłości obejrzę ten serial od początku jeszcze nie raz!
OdpowiedzUsuńe-mail: natalia981918@gmail.com
PLL był pierwszym serialem, który zaczęłam oglądać i było to 4 lata temu. Polecił mi go dziadek i na początku nie byłam przekonana, ale teraz wiem, że jesli bym go nie zaczęła to moje życie byłoby po prostu nudne. Dzięki temu serialowi poznałam moją internetową przyjaciółkę, bo obydwie miałysmy aski o aktorach z serialu i shippowalysmy spoby. Nauczyłam się świetnie kłamać, co może wydawać się minusem, ale naprawdę pomaga w życiu haha. Tak naprawdę pretty little liars i wszystkie postacie towarzyszyly mi przez połowe mojego nastoletniego życia i wracając do domu po szkole w środe pierwsze co robiłam (i nadal jeszcze robię) było włączenie odcinka. Często zdarzało mi się zarywać nocki aby obejrzeć odcinek i przez to również nauczyłam się siedzieć do późnych godzin i wstawać na 6 do szkoły. Przyjaźń dziewczyn zawsze będzie moją inspiracją, bo to jaką mają więź jest niesamowite i myśle, że każdy chciałby mieć chociaż jedną taka przyjaciółkę. Namawiając moją mame do ogladania pll ze mną poprawiłam sobie z nią kontakt. Często wymyślamy razem teorie na temat tego kim jest -A. A propo teorii, to pll nauczyło mnie "myśleć kryminalnie". Potrafię z głupiej rzeczy wymyśleć jakiś spisek i połączyć fakty nawet z pierwszego sezonu :D
OdpowiedzUsuńTo ile łez wylałam podczas oglądania, ile razy się śmiałam, byłam smutna, szczęśliwa tylko dzięki tym 45 minutom odcinka jest niesamowita. Serial odgrywa we mnie tyle emocji złych i pozytywnych i uwielbiam polecać go innym osobą. Zakończenie serialu złamie mi serduszko i bardzo dobrze zdaję sobie z tego sprawę, że będe żyć w głebokiej depresjii przez dobry miesiąc. Mam nadzieję, że finał będzie wspaniały i nie zawiodą nas! Na pewno wrócę do tego serialu jeszcze nie raz, bo jest to część mojego życia, która jest warta powtarzaniu :)
Serial Pretty Little Liars wiele mnie nauczył. Najważniejsze jest dla mnie to, że nauczyłam się myśleć. Może to głupie, ale nigdy nie używałam mózgu tak intensywnie, jak przy wymyślaniu teorii dotyczących PLL, naprawdę. Nauczyłam się, że nie wszystko jest mówione dosłownie i w życiu należy szukać nietypowych rozwiązań, by rozwiązać problemy.
OdpowiedzUsuńSerial pokazał mi, że prawdziwa relacja przetrwa każde upadki. Można to zauważyć na przykładzie przyjaźni Hanny i Mony. Dziewczyny oddaliły się od siebie po odkryciu przez kłamczuchy, że Mona jest A. Hannie bardzo brakowało Mony. Również było jej przykro, iż przyjaciółka tak źle ją potraktowała. Jednak, jak widzimy w kolejnych sezonach, Mona znów zyskuje zaufajnie Hanny i są kumpelami, jak to było wcześniej.
PLL nauczyło mnie też, że w kupie siła. Bez przyjaciół trudno rozwiązać problemy. Jeśli znajdzie się parę zaufanych osób, to żyje się łatwiej. Nawet jeśli cię skrzywdzili to warto dać im kolejną szansę i walczyć o przyjaźń.
moj email: alcix137@gmail.com
Pretty Little Liars zaczęłam oglądać trzy lata temu. Obejrzałam go w dosłownie kilka dni tuż przed testami gimnazjalnymi. Serial mimo, iż jakościowo spadł i nie interesuje mnie tak jak na początku to ma u mnie jakieś specjalne miejsce, ponieważ to był mój pierwszy serial. Nie dostrzegam w nim jednak dla mnie żadnej wielkiej lekcji, ani ogromnej przyjaźni czterech złączonych sekretem przyjaciółek.
OdpowiedzUsuńSerial nauczył mnie, że czasami, gdy ktoś umiera to nie zawsze tak jest. Nauczył mnie, że należy się upewnić, czy dobrze zakopujesz swoje ciało i, czy nie wydostanie się stamtąd lub ktoś go nie znajdzie. Nauczył mnie, że wszystko jest możliwe. Dosłownie wszystko, łącznie z wybudowaniem wielkiego domku dla lalek pod miastem. Pokazał mi, że za złe uczynki płaci się karę, a sprawiedliwość nie ominie nikogo. Dzięki niemu zwracam baczniejszą uwagę na moje zachowanie, by nie spowodować komuś krzywdy (w skutek czego mógłby mi odwalić scenariusz niczym z PLL)Oprócz tego nauczył mnie zwracać uwagę na drobne, na pierwszy rzut oka nic nie znaczące szczegóły. Serial pokazał mi, że kłamstwa to pierwszy gwóźdź do trumny, ale nawet największy kłamca może się zmienić (może kiedyś, jeszcze na to czekam).
Mroczna, niebezpieczna, niegrzeczna -
OdpowiedzUsuńzabawa z A.D. jest bajeczna!
Kim on jest czy ktoś mi powie?
Za kilka odcinków każdy się dowie...
Nie jem, nie śpię, nie funkcjonuję -
bo A.D. moje życie przejmuje.
Tyle teorii w swej głowie mam,
że nie wiem jak sobie radę dam.
We własnym życiu szukam wskazówek
jest ich tak wiele, co "A" ma kryjówek.
Dziewczyny przed nim uciekają,
czemu go jakoś nie powstrzymają?
One nauczyły mnie ubierania
i psychopatów wykrywania.
Los mi ciągle figle płata -
1 września ważna data..
Alison wtedy "zaginęła",
a gra na dobre się zaczęła.
Bez tego nie byłabym taka sama
"JESTEŚ UZALEŻNIONA" – mówi mama.
A ja kocham te mroczne sekrety,
i to nie są żadne bzdety.
Już teraz wiem, czym prawdziwa przyjaźń jest
i jak Spencer rozpykam każdy test :)
Dzięki Emily wiem czym jest miłość
i nie straszna mi serialu zawiłość.
Zagadki lubię rozwiązywać,
może ich przybywać i przybywać..
Mózg od teorii czasem mi paruje,
mam nadzieję, że Marlene tego nie zepsuje
Spencer, Emily, Aria, Alison, Hanna -
niedługo zagadka będzie rozwiązana.
Czytam blogi, teorie, śledzę wszystkie posty
choć wiem, że nie tak zachowuje się dorosły.
Kim jest Uber A, A i A.D.
po nocach ciągle mi się to śni...
Dzięki PLL nauczyłam się jak być orginalną, bo wiadomo, że każda z kłamczuch jest inna. Z jednymi utożsamiam się bardziej, z innymi mniej. Mam nadzieję, że sposób w jaki przedstawiłam co znaczy dla mnie serial PLL ukaże to jaką mam z nim więź. Mój adres email: k.mazurr00@gmail.com
To będzie jedna z najtrudniejszych wypowiedzi w moim życiu, ponieważ nadal nie otrząsnęłam się po finale serialu. Nie byłam z serialem od początku, czego żałuję, ale nie świadczy to, że mam do niego mniejszy sentyment. Myślę, że gdy zaczęłam go 4-5 lat temu, nie dojrzałam do niego i dlatego zakończyłam na pierwszym, czy też drugim odcinku. Wróciłam do niego po latach, w zeszłe wakacje. Darzę go ogromnym sentymentem i jestem cholernie (za przeproszeniem) do niego przywiązana. Nigdy nie czułam w sobie takiej pustki po zakończeniu czegoś. Był to mój pierwszy poważny serial. Jak to durnie nie brzmi, on zawsze będzie cząstką mnie.
OdpowiedzUsuńPrzechodząc jednak to sedna... Nauczył mnie, co naprawdę oznacza przyjaźń, która gotowa jest przekroczyć wszelkie granice, złamać bariery. Przyjaźń ukazana w serialu jest niestety bardzo rzadko spotykana. Kłamczuchy stawały za sobą zawsze murem, niezależnie od tego, jak postąpiły. Mimo wzlotów i upadków. Nawet jeśli miały kryzys i któraś z nich zrobiła coś niewybaczalnego, potrafiły to prędzej czy później wybaczyć i wskoczyć za sobą w ogień. Serial nauczył mnie również tego, jak bezgraniczna może być miłość. Zarówno rodziców do swoich dzieci, przyjaciółek, czy partnerów. To niesamowite, jakie mogliśmy ujrzeć wzajemne poświęcenia. Jednym z wielu przykładów jest pani Marin, która dla Hanny zrobiłaby wszystko i nawet widzieliśmy wielokrotnie, do czego była w stanie się posunąć. Ujrzeliśmy przy tym także to, że "stara miłość nie rdzewieje". Poza ogromem miłości na ekranie, gotowości do największych wyrzeczeń i poświęceń, zdolności wybaczania i zrozumienia, mogliśmy zobaczyć to, jak po latach ludzie mogą nadal być dla siebie bliscy. Spencer i Toby mimo tylu przeciwności losu znaleźli do siebie drogę powrotną, Hanna i Caleb, czy też Aria i Ezra, wszyscy pomimo innych partnerów skończyli będąc razem. Nawet Alison i Emily, o których uczuciu wielu z nas mogło nie być przekonanym. Miłość zawsze nas znajdzie, czy tego chcemy, czy nie. Jeśli ludzie są sobie pisani i łączy ich tak wiele, co jest więc przeszkodą? Kolejną rzeczą, której nauczył mnie serial jest to, że karma istnieje, a wszystko do nas wraca. Każdy czyn ma odbicie na naszym losie. Z pomocą innych, czy też nie. Poza tym dowiedziałam się, że o wszystko warto walczyć, o miłość, o przyjaźń... Że warto mówić otwarcie o swoich uczuciach, bo druga osoba może czuć to samo, ale nie chcieć tego powiedzieć z tych samych powodów, co my. Że prawdziwi przyjaciele mogą zawsze na siebie liczyć, nawet mimo długiego braku kontaktu (tyczy się to również do związków). Że zazdrość i mszczenie się do niczego nie prowadzi. Powinniśmy również umieć czasami komuś zaufać, choć niekoniecznie go lubimy. Nie zapomnę również o tym, że musimy akceptować siebie wzajemnie i pamiętać o tym, że się dopełniamy, mimo naszych różnorodnych wad i zalet. Zyskałam również lekcję wytrwałości, cierpliwości i zaczerpnęłam wiedzy, że wszystko ma kiedyś swój koniec.
Mogłabym wymieniać w nieskończoność, dla mnie serial był niesamowitą lekcją i wiem, że jeśli czyjeś drogi mają się zejść, to zejdą. Zdaję sobie sprawę, że wszystko ma kiedyś swój koniec, ale ten koniec jest dla mnie wyjątkowy. Siedzę zalana łzami myśląc, że już nie ujrzę dalszych losów bohaterów, nie będę czekała jak głupia na kolejny odcinek. Złościła się, cieszyła i płakała razem z postaciami. To bardzo trudny koniec i nie jestem w stanie ubrać wszystkiego w słowa. Ale zawsze będę wdzięczna serialowi za wszystko, co dzięki niemu zyskałam i go nie zapomnę i będę do niego wracała z pewnością. Muszę jednak najpierw się nieco otrząsnąć. Na pewno jest to, niestety, koniec pewnej epoki w jestem pewna nie tylko moim życiu.
i kiedy wyniki ?
OdpowiedzUsuń