poniedziałek, 17 kwietnia 2017

# Diabelski Kociołek - 8

Wybrany składnik do sporządzenia magicznego wywaru: Kropla Krwi.
CZYLI: Ulubiona scena śmierci.

Ulubiona scena śmierci:
Noela Kahna

Ogólne zasady zabawy:

Poporzednie notki z tej serii:
Wąż - Ezra (kliknij)
Pijawka - Alison (kliknij)
Pokrzywa - Spencer (kliknij)
Pancernik - Mary (kliknij)
Gnilec - Garrett (kliknij)
Podobizna Voodoo - Melissa (kliknij)
Czerwone Wino - Hanna (kliknij)

Scena śmierci Noela jest moją ulubioną, ponieważ była tak śmiesznie groteskowa. Wszystko wydarzyło się szybko i znienacka. Widz w pierwszej chwili nie wiedział, czy ma być pod wrażeniem, zaszokowany, a może śmiać się i płakać jednocześnie? 
Uważam, że to była naprawdę oryginalna scena śmierci, całkowicie różna od poprzednich, dlatego zasługuje na uznanie. 

Dodatkowo, Brant Daugherty wyznał w wywiadzie, że ekipa filmowa musiała podchodzić do tej sceny kilka razy, ponieważ nie mogli wytrzymać ze śmiechu. Czemu wcale się nie dziwię. 
Żebyśmy my mogli ujrzeć pełny efekt, odbijającej się po schodach głowy Noela, Brant Daugherty musiał kłaść się na schodach i podrzucać swoją głową setki razy. Doceńmy to :D

BD: ,,Wiele osób uważało, że po schodach toczyła się sztuczna głowa, ale to nieprawda. Chcieliśmy, żeby odbijała się po schodach, więc specjaliści od efektów potrzebowali wykroić moje ciało, ale zostawić głowę, żeby móc nią potrząsać. To było bardzo, bardzo trudne technicznie i musieliśmy powtarzać to około stu miliardów razy, żeby wyszło dobrze. 
Więc musiałem podrzucać głową w powietrze i z powrotem do ziemi. To był jeden z najbardziej niezwykłych dni w moim życiu."


***
Obrazkowo zaprezentuję, czemu śmierć Noela była tak komiczna.

1. Z serii: ,,Nie strasz, nie strasz, bo się..."

Na początku Noel groził Hannie, żeby była ostrożna, bo to ona skończy martwa jak Sara.
Ironia losu.



2. Z serii: ,,Rzucę zagadkowy powód, dlaczego zaraz was pozabijam."

Jak ja uwielbiam, gdy złoczyńcy podają taki powód popełnianych przez nich złych uczynków. 
"Zabiję was, bo wiecie za dużo."
Zbyt wiele nam to nie powiedziało...



3. Z serii: ,,Wow, dupy może i nie urywa, ale głowę to już na pewno."

I w końcu nadszedł najlepszy i najbardziej niespodziewany moment finału 7A!
To znaczy, spodziewałam się, że Noel umrze (pewnie Wy także), ale któż mógł przewidzieć, że wydarzy się to w takich okolicznościach? Noel najpierw próbował zgrywać "kozaka", a potem upuścił topór na podłogę jak ostatnia ciamajda. 
Czemu nikt mu wcześniej nie powiedział, że bez treningu na zawodowego killera, nie powinien bawić się takimi zabawkami? 


Przynajmniej, dzięki Noelowi możemy teraz śmiało mówić, że jeśli w PLL coś jest pewne to tylko jego śmierć. Wszystkie pozostałe "martwe" postacie, odniosły takie rany, które nie urwały im żadnych kończyn. I dlatego Marlenka w każdej chwili mogłaby przywrócić takie postaci do życia.
Ale nie Noela! W tym przypadku już po ptokach...


Na liście martwych mamy także:











***
A jak to wygląda u Was? Czyja śmierć była Waszą ulubioną?

xoxo
LR

2 komentarze:

  1. Moja ulubiona śmierć to zdecydowanie Noel. Chociaż, nie ukrywam, uważam ją za groteskowo śmieszną i nawet żenującą; kiedy jego głowa spadła ze schodów, musiałam zatrzymać na parę minut, bo nie mogłam przestać się śmiać. Ale to też jedyna śmierć, która tak zapada w pamięć. Gdyby w Diabelskim Kociołku była kategoria "Najgłupsza i najśmieszniejsza śmierć", to Noela też bym tam wstawiła. XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To, że toczyła się ze schodów to pal licho. Najlepsze było jak Jenna niechcący kopnęła lekko głowę Noela :D Masakra. Totalny szok :D
      Jeszcze tylko śmierć Rollinsa była w miarę fajnie zagrana i zrobiona, bo jednak... wow. Dostaliśmy niezły zoom na jego zakrwawioną twarz.

      Usuń