czwartek, 20 kwietnia 2017

Wrażenia z odcinka 7x11

DYSKUSJA O ODCINKU 7x11

Spisałam swoje wrażenia z najnowszego odcinka PLL. 
Chyba wyszła mi całkiem niezła rozprawka. Aczkolwiek zapraszam wszystkich do zapoznania się z moją opinią i miejmy nadzieję, że także do wymienienia się uwagami. 



1. Początki... 
Nie będę opowiadać, co sądzę o początku odcinka 7x11, bo praktycznie wszystko przewijałam tak bodajże do 12 minuty (z kilkoma wyjątkami). Wszystko było powtórką z wcześniejszych sneak peeków, więc nie miałam potrzeby wracać do tematu.


2. ,,ALE JAK TO TYDZIEŃ PÓŹNIEJ!?"

W tym momencie naprawdę się wkurzyłam. No dobra, nie liczyłam na to, że Spencer będzie dochodzić do zdrowia przez trzy odcinki, ale... co to miało być? 
Tyle było tego szumu, że Spencer może nie przeżyć (choć od początku było wiadome, że to ściema). Potem kolejny płacz, bo Keegan zaczął żegnać się z Tobym. Tyle spoilerów, że Yvonne zginęła na miejscu. 
Liczyłam, że przynajmniej pokażą jakiś krótki urywek ze Spencer na stole operacyjnym. 
A nawet, że być może dla malutkiej nutki grozy zrobią taki myk, iż Spencer przestanie oddychać na jakiś czas, a doktorek krzyknie ,,Tracimy ją!". 
Ale nic z tego!!! Scenarzyści PLL to jednak trolle. Zrobili ogromny szum wokół wypadków, a potem pokazali nam "tydzień później", gdzie zarówno Spencer, jak i Toby mają się dobrze. Ba! Spencer nawet była w stanie zdjąć temblak, żeby nie przeszkadzał jej w dostępie do lampki wina. 
Toby po takim wypadku wyszedł bez szwanku, a ja półtora miesiąca nosiłam gips, bo złamałam nadgarstek na łyżwach :D


3. Powrót Ezry

Tutaj mogę powiedzieć jedynie tyle, że spodobał mi się teksty Ezry:
,,Tyle dziwnych rzeczy dzieje się w tym mieście, a ta dwójka rozbiła się przez jelenia."

I to tyle, bo sam powrót Ezry i Nicole w ogóle mnie nie obchodzi. Nic ciekawego... Tak, powiedziałam (napisałam) to na głos. Trudno się mówi 😜


4. Gierka AD

Monopoly przy tym wymięka. Mówię serio. Fakt, że może to gra z piekła rodem, ale doceńmy przez chwilę kunszt twórcy. Jakim trzeba być geniuszem (zła), żeby wymyślić coś takiego? Po raz pierwszy w tej notce powiadam Wam, że Charlotte żyje.
Gierka AD była chyba najbardziej ekscytującym elementem odcinka 7x11. 
Czy tylko ja nie mogę doczekać się aż zostaną ułożone wszystkie puzzle?


5. Scena na posterunku

Ta scena była o tyle ważna, że potwierdzono nam, iż z pewnością Jenna nie postrzeliła Spencer.
Zrobiła to inna osoba, czyli nasze AD.
+ Doceńmy Detektywa Fureya. W końcu nie jest mu tak łatwo, gdy musi pracować ze stadem takich baranów, jak policjanci z Rosewood PD. Może troszkę się naśmiewam, ale naprawdę uważam, że Marco jest dobrym detektywem. Facet powoli zmierza we właściwym kierunku i nie daje wodzić się za nos jak cała reszta, czyli np. Tanner. 
Pewnie wkrótce jego dociekliwość stanie się przyczyną problemów Kłamczuch, gdy gliniarz dokopie się do sedna prawdy, ale cóż... przynajmniej on jeden coś robi. Lubię Marco i mam nadzieję, że nie bawi się w żadne gierki AD.


6. Holden

Ten to się przebranżowił! I można? Można.
Gdy widzieliśmy go po raz ostatni, trenował niebezpieczną sztukę walki - krav magę. 
A teraz robi za szefa kuchni i organizatora wesela Arii. 
Tyle było gdybania nad powodem powrotu Holdena, a tu proszę. Facet ma siostrę, która prowadzi firmę weselną. Nawet nie wiedziałam, że Holden ma siostrę...

Holden jest mi dosyć obojętną postacią, ale nie irytował w tym odcinku. Właściwie to super, że wykazał się taką empatią wobec Arii. Gdy tylko zrozumiał, że Aria i Ezra nie obgadali jeszcze planów ślubnych, wycofał się w elegancki sposób z zadawania pytań o detale wesela. Rozbawiło mnie, gdy zaproponował Arii obejrzenie fontanny, ponieważ przy niej nie trzeba podejmować decyzji w jaki sposób może lać się woda :D
+ Facet zna sztukę walki, która uczy jak bronić się wszystkim, co znajdzie się pod ręką. Jeśli Aria zatrudni go na swoje wesele, wtedy nie będzie miała problemu z pijanymi gośćmi. Jeśli któryś zacznie się awanturować, wtedy Holden może robić za ochroniarza-szefa kuchni-organizatora w jednym :P


7. Katherine Daly

Jakoś nie chce mi się wierzyć, że to tylko córka jakiegoś tam senatora.
Na początku większość obstawiała, że zagra młodą Mary Drake albo Bethany Young, która przeżyła...
Twórcy serialu znów nas zaskoczyli. Tylko, czy aby na pewno? 
Nie sądzę, żeby Katherine była "zwykłą postacią", jeśli tak, to po co robili jej odlew twarzy? A drugie zdjęcie pochodzi z Radley, bo kiedyś tam robiłam analizę mebli :P
Jestem ciekawa wątku tej postaci. Może AD wykorzysta "twarz" Katherine, żeby zrujnować plany zawodowe Hanny?



8. Veronica i Spencer

To była bardzo przykra scena. Nie tylko ze względu na Spencer, która dowiedziała się, że całe życie była okłamywana. 
Myślę, że wiele kobiet może także sympatyzować z Veronicą. Tak, to przykre, że okłamywała Spencer tyle lat, ale zapewne nie chciała rujnować jej dzieciństwa ani przyszłego życia, mieszając ją w problemy rodziny Drake/DiLaurentis. 
Uważam, że Lesley Fera świetnie odegrała swoją rolę. Mogłam wyczuć, że Veronice jest przykro z powodu tego, co wyszło na światło dziennie, ale także to, iż bardzo kocha Spencer i boi się odtrącenia z jej strony.
W końcu to nie jej wina, że Peter był puszczalskim... (cenzura, bo są tu nieletni). Nie dość, że raz zdradził Veronicę z Jessicą, czego owocem jest Jason. To później znów zachciało mu się na amory z panią D. Teraz pytanie tylko, czy Peter rozpoznał Mary, czy naprawdę wziął Mary za Jessicę? Potwierdzenia żadnego nie dostaliśmy, Veronica powiedziała tylko:
,,Najwyraźniej twój ojciec był w restauracji, gdy wpadł na Jessicę. Albo na osobę, którą uważał za Jessicę."
Mary potwierdziła, że udawała Jessicę, ale ciężko orzec, czy Peter dał się na to nabrać, a może tylko udawał głupiego, kiedy wiedział, że to była Mary.


9. Adopcja Spencer

Dwie rzeczy nie dają mi spokoju.
1) Czemu Jessica w ogóle powiedziała Veronice o dziecku Mary i Petera skoro później tak nienawidziła Spencer... To znaczy, jeśli tak bardzo nie znosiła Spencer (pewnie była wściekła o romansik dawnego kochanka z jej siostrą), to mogła milczeć, a dziecko trafiłoby gdzieś hen daleko.

2) Dręczy mnie także kwestia tego, kiedy Veronica dowiedziała się o zdradzie Petera i o tym, że Jason jest jego synem? Wybaczcie, że nie pamiętam tego dokładnie, ale skleroza nie boli. Zawsze wydawało mi się, że ta wiedza nastąpiła, gdy Jason był dorosły.
Natomiast w 7x11, Veronica twierdziła, że wiedziała o zdradzie już od lat i dlatego nie zamieniła nawet pięciu słów z Jessicą, od kiedy ta urodziła Jasona. Hmm... dziwne.


10. List od Mary

Wiecie, czemu zwracam Wam na to uwagę? Ponieważ to stary list, który Mary napisała dla swojego najmłodszego dzieciątka. W posiadaniu takiego listu mogłaby być tylko sama Mary, Jessica albo... Charlotte.
To znaczy, wcześniej nikt nawet nie wiedział o istnieniu Mary ani o tym, że Charlotte jest jej córką. (Może poza Peterem i Veronicą, ale oni się nie liczą, bo nie interesowali się Mary. Nie mieli by też interesu w trzymaniu owego listu. Jessica z kolei nie żyje).
W posiadaniu takich rzeczy mogłaby być Charlotte, która jakimś cudem sama dużo wcześniej dowiedziała się o istnieniu Mary i o tym, że to ona jest jej biologiczną matką. Zatem pewnie zgarnęła jakieś pozostałości po niej. Także PO RAZ DRUGI W TEJ NOTCE, POWIADAM WAM, ŻE CHARLOTTE ŻYJE!


11. Scena niemalże końcowa - grupowa

Wspominam o tej scenie tylko, dlatego że rozbawiła mnie Hanna, która chciała rzucić się na to ustrojstwo i ręcznie je rozbroić. Gdyby nie to felerne nagranie...  
W pierwszym odruchu, pewnie sama chciałabym rozwalić to na części. W końcu, kto nigdy nie czuł tej nutki satysfakcji, gdy mógł zabawić się w Boga i zniszczyć wieżę zbudowaną z klocków lego? :D Troszeczkę żałuję, iż Hanna nie rozwaliła tej gry, ale z drugiej strony to dobrze, ponieważ inaczej nie byłoby zabawy, tak? ;) Jestem ciekawa, jakie rozkazy dostaną pozostałe Kłamczuchy. Spencer poszło łatwo na początek.


12. Scena końcowa

Jenna jednak wcale nie miała tak źle. Jeszcze herbatki dostała.
Tylko, co to był za osobnik w kitlu? Dla mnie wyglądał damsko.
I jaki geniusz załatwiłby Jennie scenariusz gry końcowej pisany alfabetem Braila? Tak, powtórzę się po raz trzeci... Charlotte żyje, haha :D


13. Haria

Bardzo cenię sobie rzadkie, wspólne sceny Harii. Zwykle bywa tak, że Hanna trzyma się z Emily, a Spencer z Arią. 
To było miłe ze strony Hanny, że chciała odwrócić uwagę Arii od powrotu Nicole. Może pomysł nie był do końca trafiony, gdyż okazało się, że w sumie to Aria wcale nie rozmawiała z Ezrą o ich wymarzonym ślubie. Jednak rozumiem, że Hanna nie chciała, żeby Aria tak łatwo poddawała się i rezygnowała ze swoich planów/marzeń z Ezrą. 
Wiecie, jak to czasami bywa... zdarza się, że zapewnienie kogoś postronnego, bardziej podnosi na duchu, tak jak w tym przypadku, gdy Hanna upewniła Arię, że Ezra na pewno pożegna się z Nicole.


14. Alison-Emily-Paige

Uff, od czego by tu zacząć? Oto jest pytanie. Co się obskoczę, żeby wyszło w miarę poprawnie dyplomatycznie, to moje...

1) Nie przepadam za Paige i nie ukrywam tego, ale cenię sobie jej głos rozsądku. 
Zgadzam się ze wszystkim, co wygarnęła.
Alison zawsze była ogromnie potrzebująca, chociaż próbowała wmówić dziewczynom, że to one potrzebują jej. 
Ali zawsze jest ofiarą. Zawsze trzeba ratować ją z opresji. Rozumiem, że przeżywa ciężki okres, ale nie ona jedna. Kłamczuchy także wiele wycierpiały, ale przynajmniej trzymały się razem i wspierały bez żadnych gierek, jakie rozgrywa Alison. I w tym właśnie tkwi ich siła.

2) Sceny zazdrości/złości Alison, czy cokolwiek to było, były totalnie żenujące. 
Rozumiem, huśtawka nastrojów i sialalalala.  Ale umówmy się, że huśtawkę nastrojów, my kobiety miewamy raz na miesiąc (albo częściej), dlatego już dawno ujeździłyśmy tego smoka. To co wyprawiała Alison było czystą złośliwością i zazdrością. Nie mogła znieść tego, że Emily może ponownie zbliżyć się do Paige.
I okej, niech będzie zazdrosna, ale na litość boską... są przecież dorosłe. Niech się kłócą poza szkołą, a nie w trakcie obrad komisji. Te docinki w stronę Paige były zupełnie niepotrzebne. I co ta biedna nauczycielka miała na to odpowiedzieć? 

3) Cieszę się, że Emily w końcu postawiła się Alison i wytknęła jej, co myśli o takim zachowaniu. 
Nie tylko Alison ma chaos w życiu. One wszystkie mają bajzel w życiu, ale przynajmniej mogą liczyć na siebie nawzajem.
I właśnie, dlatego nie rozumiem fenomenu Emison.
Ali jest zawsze taka... wykorzystująca. Nawet przy głupim zatrudnieniu Paige, Alison musiała rzucić się z bojowym nastawieniem na Emily i upewnić się: ,,Ty prosiłaś szkołę, żeby ją zatrudnili?".


15. Manna

Kolejna scena, która sprawiła mi ogromną radość. Zawsze chciałam, żeby Monie udało się odkupić dawne przewinienia i ponownie nawiązać przyjaźń z Hanną. Na ten moment, uważam, że Mona naprawdę się stara i liczę, że scenarzyści tego nie zrujnują żadnymi zagrywkami.
Myślę, że Hanna i Mona tworzą zagrany duet. Hanna jest tą kreatywną, a Mona tą organizacyjną. Chciałabym, żeby razem poprowadziły dom mody ;)

Akurat to była moja część do tłumaczenia i dobrze, bo to jedna z moich ulubionych scen tego odcinka :D

***
Nad Spobym, Ezrią i Halebem nie będę się rozwodzić, bo w sumie nie ma nad czym... przynajmniej jak dla mnie nic ciekawego.

Odcinek oceniam na 6/10

Wiem, że trochę słabo, ale jak dla mnie szału nie robił. 

A może byłam zbyt zmęczona, gdyż cały dzień zasypywały mnie pytania o to, kiedy będą polskie napisy, czemu komuś nie działa odcinek na alltube, jak ktoś ma włączyć napisy na laptopie albo w jakim programie ktoś może sobie wgrać napisy w odcinek.
Okej, może trochę ironizuję w tym momencie, ale doprawdy ciężko tłumaczyć odcinek, gdy około 20 osób zadaje pytania na priv DT, trzy razy tyle w komentarzach na FB, inni na blogu, a inni na Twitterze. 
Pamiętajcie, że Dream Team to nie jakiś tam serwis techniczny Vectry od problemów z obejrzeniem odcinka. Tam robi się tylko napisy. 
I tak, informuję Was na bieżąco jak wygląda sytuacja z napisami, czy to na blogu, czy poprzez znajomą na jej koncie Updates PLL na Twitterze. Także... proszę, żebyście czytali uważniej wszelakie posty.

Koniec gorzkich żali :D

Game on!

xoxo
LR

23 komentarze:

  1. Nawet mi się odcinek spodobał, co prawda ta długa przerwa mnie zraziła do PLL ale przyznam, że nie był taki zły. Przede wszystkim ujęła mnie scena Spencer z Veronicą (nie od dzisiaj wiadomo, że Spencer to moja ulubienica) zrobiło mi się jej cholernie żal... I podobała mi się akcja z prezentem od AD. Coś takiego wymyśleć to serio :D Sama bym zagrała z ciekawości. Reszta jakoś ujdzie, miłosny trójkąt średni, jedynie sceny Mony i Hanny spoko, przypomniało się stare, dobre PLL. No i tyle :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nawet jakoś nie odczuwałam tej przerwy do PLL, ponieważ mogłam "odpocząć" od niektórych obowiązków związanych z PLL. To znaczy, wiesz... tutaj zawsze coś się działo, ale bez tej presji, że trzeba szybko dodać :D Ogółem cieszę się, że PLL się kończy, bo za stara na to jestem :P
      Wiem jak bardzo lubisz Spencer, dlatego jak ktoś będzie jej zawzięcie bronił z anonima to wiadomo, że Ty :D Hahaha, dobra żarcikuję tylko :P
      Zagrać z ciekawości to i ja bym zagrała, ale gdybym dostawała same nagrody, bo jednak jest tam opcja trafienia do więzienia, więc... Chociaż powiada się, że ,,kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana". To co, zrobić Ci taką gierkę? Poszukam podwykonawcy xD
      Już starczy tych trójkątów miłosnych, ile można wałkować ten sam temat.
      Zobaczysz, że jeszcze Hanna urodzi bliźniaczki i jedną nazwie ,,Moną" :D

      Usuń
  2. Zgadzam się ze wszystkimi Twoimi opiniami na temat odcinka :)
    Team Mony i Hanny to Manna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O rany Julek, a ja tyle się głowiłam, czy Mona i Hanna mają w ogóle jakąś nazwę tego "shipu". W końcu ktoś mnie oświecił! Dziękuję :D

      Usuń
  3. Ogólnie odcinek mi się podobał. Byłam tak stęskniona, że myślę że każdy by mi się spodobał :P Ale oczywiście nie zabrakło minusów.

    PAIGE- Naprawdę szczerze jej nienawidzę. Irytuje mnie w niej dosłownie wszystko. Zgrywa niewiniątko i użala się, jaka to Alison okropna była, a szkoda że zapomniała jak chciała utopić swoją dziewczynę. I na dodatek, chociaż nie sądziłam że to jest możliwe, wygląda jeszcze gorzej niż wcześniej.

    SPENCER-nie wiem w czym jest problem. Wiem, że dziewczyna dużo przeżyła, ale to nie jest kwestia tego. Od tego 5 letniego przeskoku czasowego jest moim zdaniem zupełnie inna osoba i zmieniła się na niekorzyść. Ciągle zapłakana, sączy wino i chodzi bez celu. Kiedyś ja uwielbiałam, teraz coraz bardziej mnie denerwuje.

    EMISON- nawet nie wiem jak mam to skomentować .

    EZRIA- na miejscu Arii kopnelabym go w dupsko i więcej się z nim nie widziała. On jej kompletnie nie szanuje. Ja rozumiem, że Nicole biedna i wgl, ale ludzie. Leci do niej wgl się nie zastanawiając co na to jego NARZECZONA.

    No i oczywiscie cudowne przeżycie Tobiego, który przecież był już spisany na straty. Jak dla mnie mógł zginąć. Przynajmniej chciaz raz Marlenka pokazałaby jaja.

    Chyba nic więcej mnie w oczy już nie razilo. Największy plus odcinka to dla mnie zdecydowanie Hanna+Mona. Uwielbiam je razem i podobała mi się scena, w której Mona zapytała się Hanny czy jej ufa :D

    Gra też mi się podobała. Sama bym w taka zagrała :P

    Odcinek był dla mnie na dobrym poziomie. Nie dostaliśmy co prawda żadnych odpowiedzi, ale był miłym wprowadzeniem do tych ostatnich odcinklow. Mam nadzieję,że w następnym będzie więcej akcji i dowiemy się czegoś nowego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie też zauważyłam jak często Spencer sięga do kieliszka! Akurat do wina to ja mam dobre oko. Tylko zobaczę butelkę i już namierzona :D Spencer mocno rozpiła się w tym sezonie, nie powiem.

      Usuń
    2. nie bez powodu Spencer i Jason są przyrodnim rodzeństwem/kuzyństwem :D

      Usuń
  4. Powiem szczerze, że po tylu sezonach i "niespodziewanych" momentach, przerażone miny dziewczyn (głownie Hanny i Emily, ale też trochę Ari) mnie po prostu irytują. Zawsze mają jedną minę, Ali i Spenc jeszcze czasem coś zmienią, ale reszta nigdy :/ Najbardziej mnie boli to, że Hanna z mojej ulubionej postaci stała się znienawidzoną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, bo kiedyś także uwielbiałam Hannę, a teraz właściwie wszystkie postaci są mi obojętne.
      Jak Ashley była młodsza, to Hanna wydawała się taka bardziej "żwawa". Ashley idealnie wcieliła się w taką głupiutką Hannę z dziewczęcym urokiem. Ale teraz Hanna to już nie ta sama głupiutka Hanna, co kiedyś. Choć nadal zdarza jej się strzelić głupotę. Aczkolwiek uważam, że Ashley wyrosła z tej "młodzieńczej iskry" i teraz trochę słabo jej idzie granie. Chociaż i tak nie jest źle w porównaniu do Shay. Lucy też ostatnio ma taką minę w stylu "No to się porobiło. Ciągle chodzi mi po głowie Nicole". :D

      Usuń
  5. Odcinek mi się podobał i to nawet bardzo! Fajnie jest wracać do PLL i w sumie smutno mi, że to ostatni już powrót :( Na plus oczywiście mój ukochany Haleb! Nie wiem czy to tylko ja ale czuję między nimi tą dawną chemię! Oczywiście genialna plansza do gry A.D!!! Skąd ten ktoś bierze takie pomysły? Geniusz i to nie tylko zła! Mega podobała mi się też relacja Mony i Hanny. Fajnie, ze scenarzyści wracają do tej przyjaźni, bo widać, że Monie zależy i chce wszystko odbudować! Bardzo chciałabym zobaczyć ich dalszą współpracę w związku z projektowaniem Hanny :) A teraz co mnie najbardziej irytowało czyli oczywiście "kochana" Alison. Matko Boska, czemu ona taka jest? Paige ma 100% racji w tym co o niej mówi. Wieczna ofiara, która ma same problemy, taka biedulka, aż płakać się chcę nad jej losem, bo przecież reszta dziewczyn to ma świetne bezproblemowe życie i ogólnie tęcza i jednorożce :D A Emily najpierw na nią krzyczy, poczym Alison mówi, że ona nie doznała prawdziwych wspomnień i biedna Emka znów spuszcza wzrok.............. Brak słów. Także tyle w skrócie, nie wiem czy przekazałam wszystko zrozumiale ale mam nadzieję, że jest okej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chemia Halebowa istnieje, bo Ashley i Tyler się uwielbiają. Są słodcy, gdy w wywiadach mówią o sobie i Halebie <3
      Geniusz i nie tylko zła - Charlotte :P
      Nie wiem, czemu... ale Ali dalej odczuwa tę potrzebę, żeby była wielbioną królową. W niej to siedzi i nigdy się nie zmieni. Emison jest endgame jak nic. Jeszcze się zaręczą. Dziwaczne :D
      Jest okej, haha

      Usuń
  6. A może Katherine to Sara Harvey... W masce xD? Jakby nie patrzeć troche podobne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Katherine jest za chuda na Sarę. Jest wysoka i niebywale szczupła :D Myślę, że Sara nie żyje, ale wiesz... są teorie, że Bethany Young przeżyła i ta laska by się mogła w nią wpisać. Tylko jakim cudem Bethany zostałaby córką Senatora? To już nie pasuje zbytnio :D

      Usuń
  7. Nie mogę przeboleć kompletej przemiany charakterów dziewczyn!
    Spencer zawsze darzyłam sympatią, bo choć bywała egoistyczna (w końcu podbierała siostrze chłopców) to imponowała mi swoją ambicją, inteligencją i intuicją. Niestety po paru latach Spence stała się alkoholiczką, która ciągle płacze i użala się nad kieliszkiem winka. Dodatkowo ciągle postępuje nierozważnie i bezmyślnie, kompletnie nie jak dawna ona.
    Emily jak to Emily, jej zbolała mina raczej nie ewoluowała, za to jej rozterki miłosne i trójkąty czy nawet czworokąty męczą niemiłosiernie. Aż mnie dręczą te lesbijskie sprawy Marlene.
    Hanna, tak jak napisałaś, straciła urok i młodzieżowego ducha. Dodatkowo irytują mnie jej włosy i zbyt udziwniona garderoba :D
    Za to życie Arii kręci się jedynie wokół Ezry. W dupę bym kopnęła tego faceta! Może jestem spaczona przez moje feministyczne poglądy..
    Na Alison szkoda słów.. Kiedyś królowa i wielka bitch (ją też podziwiałam!), dzisiaj eeee.. Desperatka poszukująca uwagi?

    Ashley i Tyler są razem zdecydowanie uroczy! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wygląda na to, że Emily ma czworokąt. A ja mocno nie przepadam za takimi postaciami, które bawią się kimś. Ewidentnie Emily była tylko zauroczoną Sabriną ze względu na samotność. Gdy wróciła jej eks - Paige, a big love - Ali zaczęła okazywać znaki sympatii, to Emily natychmiat olała Sabrinę. A wcale nie powiedziano nam, że zerwały tylko, że mają przerwę, czyli Em nic nie zrobiła. Gdyby szanowała Sabrinę, to zerwałaby z nią ;)
      Masakra z takim czymś...

      Ja na miejscu Arii też kazałabym Ezrze się ogarnąć. To znaczy wiesz... rozumiem, że pojechał po Nicole jak ją uwolnili i do Nowego Jorku na prośbę jej rodziców. Przecież Nicole jeszcze nic nie wie, ale w sumie to mógłby z Arią najpierw pogadać, że musi jechać do NY, a nie rzucić jej to mimochodem na ulicy i to jeszcze przy starym znajomym - Holdenie. W tej sytuacji ja bym postawiła mu ultimatum, żeby jechał, ale wyjaśnił jej wszystko i tyle. Z doświadczenia już wiem, że jak pojawia się "eks" na horyzoncie i pozwoli się facetowi na odkładanie "załatwienia biznesu", to potem nie wychodzi to zbyt pięknie. Od tamtego czasu postanowiłam sobie, że nie będę się więcej bawić w żadne związki, gdzie jest była na horyzoncie, bo to szkoda zachodu :D:D

      Nie mogłabym się bardziej zgodzić we wszystkim ;)

      Usuń
  8. Tak czytam komentarze i widzę, że narzekacie na to, że Spencer się zmieniła.
    Jednak trzeba pamiętać, że jest strasznie wyniszczona psychicznie i to chyba nic dziwnego w tym przypadku.
    Dollhouse, Radley, myśl, że całe życie była okłamywana, że jej biologiczną matką jest Mary oraz pare innych rzeczy.
    Własnie dziwne byłoby to, gdyby mimo tego wszystkiego pozostała tą samą osobą.
    Oczywiście tęsknię za starą Spencer, ale po tym co przeszła jest to niemożliwe żeby się ani troche nie zmienila.

    Jeżeli chodzi o Paige - nienawidze jej odkąd się pojawiła. Mogłaby się w końcu 'odwalić' od Emily i znaleźć sobie kogoś innego.

    Alison w tym odcinku niesamowicie mnie denerwowała. Musi wreszcie sobie uświadomić, że robienie z siebie ofiary i tworzenie jakiś scen w niczym jej nie pomoże. Ale Ali ma już taki charakter, osobiście nie wytrzymałabym z nią tyle czasu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma się co oszukiwać, ale wszystkie Kłamczuchy się zmieniły. To już nie jest to samo. Także oj tam, oj tam. Dajmy ludziom polamentować :P
      A co do Spencer, no to akurat to jest fakt, że zaczęła coraz więcej alkoholu popijać. Już w 7A to zauważyłam. Dosyć często w jej dłoniach gości lampka wina :P

      Z Paige to jakaś dziwna akcja, że tak nagle zjawiła się w Rosewood, gdy Kłamczuchy pojawiały się w TV i ogłoszono rozpoczęcie sprawy nad morderstwem Cece. Mi się widzi, że ona nie przypadkiem, a specjalnie tam przyjechała. Wiedziała, że Em utknęła w Rosewood i może na coś liczy. Zresztą nie wiem, czemu, ale odnoszę wrażenie, że Paige czasem robi takie dziwne miny... z lekka creepy ;o

      Nawet gdybym była lesbijką, to nie wytrzymałabym z Alison xD

      Usuń
  9. Też byłam zła gdy dowiedziałam się, że nie poruszyli nawet wątku w szpitalu ze Spencer i Toby'ego, ale bardziej liczyłam, że ukażą scenę pomiędzy Spencer i Mary. Ale ogólnie najbardziej wzruszyła mnie scena pomiędzy Spencer a Veronicą. Szczerze to nie wierzyłam w tą teorię, że Mary udawała Jessicę i przespała się z Peterem, ale jednak okazało się prawdą. W sumie to można się było tego spodziewać, w końcu Spencer też "pożyczyła" sobie chłopaków Melki. Ale najbardziej zaskoczyła mnie Veronica w tym odcinku, nigdy nie pomyślałabym jakie dobre mogłaby mieć serduszko. Naprawdę adoptując małą Spence okazała wiele miłości i współczucia. Kto wie jakby skończyła Spencer gdyby jej nie adoptowała? Może tak samo jak Cece. Ona zawsze będzie jej mamą! Najbardziej zdziwiłam się, że Peter nawet nie pojechał z nią do Radley po swoją córkę podczas adopcji (w końcu była jego córką) i, że nie pojawił się w domu kiedy jego córka została postrzelona. Naprawdę o ile Veronicę można nazwać najlepszą matką, to Peter to najgorszy ojciec. I założę się, że to na niego Spencer będzie najbardziej zła. Pewnie prędzej wybaczy Mary niż mu. Co do dowiedzeniu się Veronici o zdradzie Petera to również to zauważyłam. Veronica w drugim sezonie nawet powiedziała do Spencer, że gdyby wiedziała wcześniej to podjęłaby inne decyzje i nie byłoby jej tu, więc albo Veronica kłamała albo to jakiś błąd w scenariuszu. Nie wydaje mi się aby Charlotte nagle ożyła i okazała się wielkim AD, bo to by przeczyło wszystkiemu co słyszeliśmy o ujawnieniu AD. Ten list mogli zwyczajnie Hastingsowie ukryć gdzieś w domu. Mnie zaś inna sprawa zastanawia. Otóż Mary w liście napisała, że zrobiła to co zrobiła, gdyż jej siostra i Hastingsowie zasłużyli aby zostać ukaranym i chciała ich zranić, z czego wynika, że ci musieli jej coś zrobić zanim ta postanowiła się zemścić. Pytanie tylko co? Myślę, że pewnie chodzi tu o Petera, pewnie pomógł Jessice jako adwokat aby Mary nie opuściła prędko Radley. Bo poprawcie mnie jeśli się mylę ale czy nie było mowy, że Mary wyszłaby wcześniej z Radley gdyby nie jej siostra? Być może przeczytałam coś podobnego w jakimś fanfiction więc pytam serio :D Nie wiem jaki mógłby być inny powód Mary aby mścić się na Hastingsach, ale coś czuję że to może mieć jakiś związek z Charlotte. Co do bodajże ostatniej sceny z kłamczuchami, to sorry ale jak dla mnie Hanna zachowała się jak suka. Spencer po prostu dowiedziała się, że całe jej życie było jednym wielkim kłamstwem, chciała dowiedzieć się czegoś o jej przeszłości i jej biologicznej matce, a ta zamiast ją wspierać to ją atakuję? Cóż, Arię jak widać umiała wesprzeć i to tylko z powodu iż była ukochana jej faceta wciąż żyje. Jakoś tak straciłam wiarę w ich przyjaźń. Najpierw wcale się nie przejęli tym, że ich przyjaciółka może nie przeżyć, gdyż została postrzelona, a teraz takie coś? Zamiast jej przytulić, być przy niej, to smutne. Zgodzę się z tym, że Spencer ostatnio się rozpija i ciągle płacze. Cóż, może rzuciła stary nałóg z narkotykami, a teraz jej kolejnym będzie alkohol, w końcu tak samo było z Jasonem - co w rodzinie, to nie zginie. :D A co do płakania i ogólnie jej zachowywania, to pragnę zauważyć, że Mary też miała emocjonalne problemy, także wiecie... tym bardziej, że teraz serio ma powód skoro dowiedziała się że jej całe życie było kłamstwem i wciąż liczę na powrót Spencer on drugs haha ^^ no i wciąż uważam, że jej dziwne ostatnie zachowanie ma związek z tym, że zabiła Cece ale yt zablokowało moją teorię znowu... i tym razem fochnęłam się na YT forever :< ! Niestety nie obejrzałam jeszcze całego odc (na żywo jednak zbyt dużo ludzi było więc nie dało się spokojnie obejrzeć), więc obejrzałam tylko ulubione momenty na yt. W weekend pewnie ogarnę cały odc po ang i po polsku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie musimy poczekać na scenę Spencer i Mary. Aczkolwiek początek w ogóle jest nielogiczny. Doszło do strzelaniny. Kłamczuchy wezwały karetkę do Spencer. W takim przypadku szpital musi zgłosić zajście na policję. Zatem policja powinna była tam przyjechać do tej szkoły dla niewidomych, zatrzymać Kłamczuchy na przesłuchanie i znaleźć ciało Noela. Nie rozumiem, czemu Kłamczuchy tak normalnie pojechały do szpitala zamiast składać zeznania na posterunku ;o
      No wiesz, było powiedziane, że Mary udawała Jessicę, ale nigdy nie wiadomo, czy sam Peter naprawdę je pomylił, czy może jednak rozeznał się w sytuacji :P
      Zgadzam się, co do Veronici. To było piękne, gdy mimo całego bólu jaki przysporzył jej Peter, nie chciała, żeby niewinne dziecko zostało w wariatkowie albo oddane Bóg wie gdzie.
      No kurka mówiłam, że coś mi nie pasuje z tym, kiedy Veronica dowiedziała się o Jasonie. Zresztą chyba sam Peter dowiedział się jakoś później. Była taka akcja, że Jason spotykał się z Melissą i wtedy to jakoś wyszło na jaw. Chyba tak?
      Nie mam pojęcia, co takiego zrobili Hastingsowie, ale jak tłumaczyłam tę część napisów to też się zastanawiałam. Czułam jakby coś mi umykało. Było coś takiego, że Mary opuściła Radley po raz pierwszy w młodym wieku, ale potem jeszcze po kilka razy tam wracała ze względu na Jessicę.
      No tak, ale pamiętasz jak było w drugą stronę, gdy AD porwało i torturowało Hannę? Wtedy zarzucano Spencer, że właśnie też zachowywała się jakby miała to gdzieś, no i faktycznie tak było. Nie wysiliła się jak zwykle, żeby odnaleźć Hannę. A tym razem Hanna była zła, bo ustaliły wcześniej, że nie będą w to grać. Ogółem to ja nie wiem, czy Marlene robi to specjalnie, czy co? Nie wiadomo po co stworzyła Spaleba i zniszczyła Spannę.
      Ja tam co do zachowania Spencer to się zbyt nie udzielam, ja tylko dostrzegam butelkę wina, bo to jest mój temat konik xD Właśnie przypomniało mi się, że muszę kupić sobie wino haha.
      Coooo? Znów zablokowali Ci teorię? Ja pierdzielę, a tyle pracy w nią włożyłaś. Nie rozumiem czemu to tak.

      Usuń
    2. A daj spokój, jak oglądałam na żywo jeszcze początek to myślałam, że jakąś połowę filmu przegapiłam... Mogli inaczej to pociągnąć, ale cóż. A wgl to co się stało z głową Noela? Ciekawe czy będzie jakiś pogrzeb, czy jednak tym razem sobie odpuszczą. Znając Petera to wszystko możliwe aczkolwiek wtedy musiałby wiedzieć o jej istnieniu, no i zapewne wiedział. Dokładnie Mel i Jason się kisneli i potem wielka afera była. Nawet Veronica powiedziała coś w stylu "byliśmy sąsiadami 15 lat" więc może wiedziała o jego romansie ale nie wiedziała że Jason był owocem tego romansu? Jestem strasznie ciekawa co oni jej zrobili ale cóż, pożyjemy, zobaczymy. Pewnie zobaczymy już Mary w 7x12, jak porwie Spencer. Niby tak, ale potem kiedy już odnaleźli Hannę widać było, że strasznie przeżywała to co się jej stało, pewnie czuła wyrzuty sumienia iż to jej wina skoro zabiła Cece (musicie przywyknąć że będę to powtarzać XD) bo nie uwierzę, że płakała z powodu Caleba (no chyba, że byłaby w ciąży), ona płakała z powodu tego co się przytrafiło Hannie. Jak kiedyś nawet lubiłam Spaleba to teraz widzę, że ten wątek tylko wszystko pokomplikował i serio był zbytny. Haha dobre wino nie jest złe :) Ja też nie rozumiem, ale pewnie i tak moja teoria by się nie wypromowała, bo niektórzy mają 1000 wyświetleń na dzień i nie wiem od czego to zależy, chyba można jakoś wykupić to aby się wyświetlała częściej ale ja nawet nie wiem jak i szkoda kasy na to.

      Usuń
  10. Ja się za dużo nie wypowiem, bo sam serial już mnie nudzi od dawna, ale uważam ze Jenna i po tej operacji jednak odzyskała wzrok.

    ps #teamMona❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kto ją tam wie... albo stała się Daredevilem ;o
      Facet jest superbohaterem. Na co dzień to niewidomy, bezbronny człowiek, a nocą łoi dupska złoczyńcom. Mimo że jest niewidomy to takie zna sztuki walki i ma tak wyostrzone zmysły, że nie fiknęłabyś mu :D

      Usuń
  11. Ale jestem zawiedziona... Coraz bliżej finału a serial jest coraz gorszy, zamiast odpowiedzi mamy coraz więcej pytań, wielki szum wokół czego? Toby żyje, Spencer nic nie jest, nie mieliśmy szansy nawet na chwilę wstrzymać oddech a tak bardzo tego brakuje w tym serialu... Do tego twarz Hanny, sporo przy niej majstrowała i cały odcinek irytowała mnie jej "sztuczność", nie dostrzegłam też żadnej akcji, ta gra AD niby "coś" ale nie kilka odcinków przed finałem... Nie wiem co będzie dalej ale nie mam dobrych przeczuć, nie zdziwię się jak AD okaże się nowa postać która pojawiła się w serialu :D

    OdpowiedzUsuń