czwartek, 1 września 2016

Brant Daugherty o Noelu

Hello!

Brant udzielił obszernego wywiadu dla Vulture, w którym zdradził nam nieco tajemnic związanych z postacią, którą odgrywa w serialu. 

Nie wiem, czy to późna pora, czy coś innego, ale momentami miałam wrażenie, że Brant pyknął sobie lufkę zioła. Chyba ciut za bardzo próbował wejść w psychikę Noela i tłumaczyć go w jakiś dziwny sposób. W pewnym momencie chciał, żeby nie postrzegać Noela, jako złoczyńcę a bohatera. Pomyślałam wtedy ,,Zaraz, zaraz. Kolego, co Ty ćpałeś?". 

Zresztą, przeczytajcie sami!


V: Po pierwsze, gratulacje z powodu epickiej śmierci.
BD: Powiało trochę Grą o Tron. 

V: W jaki sposób, Marlene ogłosiła wiadomość, że zostaniesz zabity w tak makabryczny sposób?
BD: Wykonała jeden ze swoich słynnych "telefonów śmierci". Jestem przekonany, że na przestrzeni lat specjalnie wymodulowała sobie ton głosu na tę okazję. 
Myślę, że poradziłem sobie z tym newsem nieco inaczej, niż większość. Spora część aktorów była zasmucona, gdy ich postacie opuszczały serial. Od jakiegoś czasu słyszałem pogłoski, że to ma być ostatni sezon serialu. A przecież w szóstym nie było mnie w ogóle. Byłem wyłączony z gry, robiąc inne rzeczy, więc teraz zgraliśmy się z moim harmonogramem, żebym mógł wrócić w sezonie siódmym, z wiedzą, że to będzie "limitowana przejażdżka". Pomyślałem, że w porządku, skoro to ostatni sezon, tak jak mówią, to może tak być. Sprawię, żeby to była dobra zabawa. Byłem bardzo zadowolony mogąc zobaczyć, jak to wszystko wyjdzie.

V: Przeprowadź mnie przez szczegóły tego, jak nakręcono śmierć twojego bohatera
BD: Wiele osób uważało, że po schodach toczyła się sztuczna głowa. Ale to nie prawda. Chcieliśmy, żeby odbijała się po schodach, więc specjaliści od efektów potrzebowali wykroić moje ciało, ale zostawić głowę, żeby móc nią potrząsać. To było bardzo, bardzo trudne technicznie i musieliśmy powtórzyć to około sto miliardów razy, żeby wyszło dobrze. Więc musiałem podbijać własną głowę w powietrze i z powrotem do ziemi. To był jeden z najbardziej niezwykłych dni w moim życiu.

V: Założę się, że wszyscy mieli niezły ubaw w czasie kręcenia tej sceny
BD: [Śmiech] To prawda. Wszyscy mieliśmy ubaw pomiędzy ujęciami. Byliśmy jak: ,,Co my w ogóle teraz wyprawiamy?".

V: Uważasz, że śmierć Noela była satysfakcjonującym zakończeniem jego historii?
BD: Jego śmierć była bardzo satysfakcjonująca. Głównie dlatego że, jeśli przyjrzycie się temu pod względem technicznym, wcale nie został zamordowany. Sam przyczynił się do swej śmierci. To był wypadek, który przytrafił mu się z powodu podejmowanych przez niego decyzji. To podsumowanie całego żywota Noela w serialu. Próbował kontrolować i manipulować sytuacją, co ostatecznie nigdy nie kończyło się dla niego dobrze. Umarł tak jak żył.

V: Zanim Noel zginął powiedział, że dziewczyny nigdy go nie rozumiały. Jestem ciekaw, co to znaczy?
BD: Kilka myśli przebiegło mi przez głowę, gdy czytałem tę kwestię. Według mnie to jego wielki monolog o tym dlaczego ścigał dziewczyny w domku dla lalek. Wiem, że nigdy nie nagramy takiej sceny, ale chciałem powiedzieć, co według mnie miał na myśli. Noel był świetnym, złożonym bohaterem. Nie ot tak po prostu świetną postacią, jak pozostali, ale jednak osobą z dobrym sercem. Nie chciał niczego więcej, jak tylko być z Arią i mieć zdrowy związek. Być popularnym, bogatym dzieciakiem. Urządzać imprezy i bawić się. To wszystko było nieszkodliwe. A potem Aria zdradziła go z nauczycielem, został zawieszony w szkole. Wtedy rozpoczęła się cała fala okropnych rzeczy dla niego. Niektóre były z jego własnej winy, ale większość wcale nie. Noel nie był wtajemniczony w te wszystkie informacje, jakie posiadała czwórka Kłamczuch na temat "A" i tego wszystkiego. Zatem był postacią niezrozumianą przez cały serial. Zawsze był kimś innym, niż myślały dziewczyny. Postrzegały go jako złoczyńcę, więc w końcu nim został. Dlatego uważam, że Noel myślał o wielu rzeczach, gdy wypowiedział słowa: ,,nigdy mnie nie rozumiałyście".

V: Czy napisałeś jeszcze jakiś monolog dla swojej postaci?
BD: Było jeszcze coś, o czym wiedziałem, że nie zostanie nagrane, więc wyszło to nieco długo i chaotycznie. Poza tym nie jestem scenarzystą. Naprawdę chciałem dotrzeć do głębi tego, z czym się mierzył. Do wszystkiego, co mu uczyniono przez te wszystkie lata. Wszystko za co został błędnie obwiniony albo czego musiał się wstydzić, choć tego nie zrobił. Miał ciężką drogę, i wszystko skulminowało się w momencie, kiedy połączył siły z Jenną. To był ich plan. Chciałem przedrzeć się przez te wszystkie wydarzenia, które miały wpływ na jego zejście na złą drogę. Więc wiele z tego miało wspólnego z Arią. Wiele miało także wspólnego z oskarżeniami Spencer. Również z tym ciągłym patrzeniem krzywym wzrokiem przez Emily. Z perspektywy Noela, on nie był złym gościem. Można spojrzeć na to tak, że Kłamczuchy antagonizowały go przez te wszystkie lata.

V: Będę musiał teraz na nowo obejrzeć serial i spojrzeć na to z twojej perspektywy
BD: Właśnie to powtarzam ludziom. Ciągle tweetują do mnie i pytają, dlaczego Noel wybrał taki koniec? Mówię im wtedy, żeby obejrzeli serial jeszcze raz i nie postrzegali Noela, jako złoczyńcę.

V: Czy możemy spodziewać się flashbacków z Noelem w 7B?
BD: Zawsze jest nadzieja, prawda? Nie mogę niczego wprost potwierdzić. Nie mogę niczego zaspoilerować. Ale zdradzę, że zawsze cieszę się z możliwości powrotu i okazji do zagłębienia się w relację pomiędzy Noelem, Jenną, Charlotte i Sarą, a także całym cyrkiem. Byłbym zaszczycony powrotem i ucieszyłoby mnie to wielce.

V: Jak chciałbyś, żeby zapamiętano twoją postać?
BD: Nie zastanawiałem się nad tym do tej pory. Ale możemy przebrnąć przez to teraz.

V: Zróbmy to. Kolejny monolog
BD: Serial potrzebował postaci, która była nieco na uboczu, trochę lizusa, który mierzyłby się z paroma rzeczami, które działy się w taki sposób, żeby widzowie poczuli trochę zrozumienia, nawet jeśli nie zgadzali się z tym, co Noel robił, czy mówił. Zawsze był w tym jakiś element prawdy. Myślę, że jego spuścizną jest to, że był samolubnym skurwysynem, który zawsze troszczył się o siebie samego, ale nie przepraszał za to. Było wiele takich postaci, które tylko udawały, że pomagają albo coś takiego. Noel był tym, kim był. Nigdy nie przepraszał za to i właśnie to ostatecznie doprowadziło do jego upadku. Nie wiem, czy to spuścizna, czy nie. Noel jest głosem widowni w niektórych sytuacjach. Grał adwokata diabła i był punktem zwrotnym w wielu sytuacjach w serialu.

~ * ~
Według mnie, Brant gada od rzeczy. Rozumiem, że chce nadać głębi swojemu bohaterowi, ale co tu dużo mówić... Noel jest płytki i tyle. Owszem, lubię tę postać. Nawet bardzo. 
Lubię jego szelmowski uśmieszek i błysk w oku. Lubię to, jakim jest skurczybkiem. I nie miałabym nic przeciwko zobaczeniu 50 twarzy Kahna :)
Ale nadal uważam, że Noel to typowy facet, któremu wsiadło na ego i nie ma sensu doszukiwanie się w tym jakiejś głębi. Szczególnie, że to PLL.

Od kiedy to Noel chciał mieć zdrowy związek z Arią i tylko o tym marzył? Bez przesady. Wiem, że wiele razy oskarżano Noela o coś, czego nie zrobił. Ale był oskarżany przez cztery laski w jego wieku, które w dodatku nic nie robiły z tymi zarzutami. Ze szkoły wyleciał, ponieważ kradł odpowiedzi do testów. To była jego wina, a nie Arii. 
Tłumaczenie zachowania Noela tym, że ktoś spojrzał na niego krzywym okiem i zerwała z nim dziewczyna, więc dlatego miał powód do torturowania niewinnych osób i próby ich zamordowania... jest totalnie idiotyczne! Przynajmniej dla mnie.

Oczywiście to tylko Brant sobie wyobraża, że takie były motywy Noela, ale dla mnie to wszystko bardzo na wyrost powiedziane :P 

Będę jednak zadowolona, jeśli Brant powróci we flashbackach. Bardzo bym tego chciała!

LILY RED

5 komentarzy:

  1. Zapewne każdy to przewidział, ale napiszę to.
    Jak Spencer została postrzelona i Jenna weszła do tego pomieszczenia, to zatrzymałem odcinek i mówiłem do siebie "Okej, więc to Spencer została postrzelona. W tym domu jest Mary Drake, więc to jest jak najbardziej pewne, że zabije/zaatakuje Jennę w celu obrony swojej córki. W taki sposób się dowie Spencer, że jest zaadaptowana."

    Serio się jaram, że coś takiego przewidziałem. Jednak nigdy bym nie pomyślał o tym, że ktoś w PLL zostanie zamordowany w makabryczny sposób :') I SPENCER MIAŁA KOGOŚ ZABIĆ, A NIE ZNOWU EMILY (wiem, że uderzyła tylko Noela, ale no xd)!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe co ćpał, bo przyda się na nowy rok szkolny :P

    OdpowiedzUsuń
  3. uwielbiam Noela, to jest/była moja z ulubionych postaci

    OdpowiedzUsuń
  4. "Nie ot tak po prostu świetną postacią, ale jednak DOBRĄ OSOBĄ." wtf?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brantowi chodzilo o to, ze Noel nie byl taka super och i ach postacia jak reszta bohaterow, ale na pewno byl dobra osoba. W sensie z dobrym serduszkiem :)
      mowilam, ze cos bral!

      Usuń