Kolejny aktor 'Pretty Little Liars' padł ofiarą opublikowania w sieci jego prywatności. Niedawno pisałam o podobnym przypadku, gdy haker włamał się na telefon Lucy i upublicznił jej nagie zdjęcia. Tym razem, coś takiego spotkało jej serialowego brata, aktora Cody'ego Christiana.
Aktor nagrał siebie nago i - jak podają źródła - przesłał wideo swojej "przyjaciółce/faworycie". Niestety, jak to bywa w takich przypadkach, nagranie dostało się do sieci.
Fani Cody'ego natychmiast zorganizowali akcję pt. "#WeRespectYouCody" i nawołują do nieprzesyłania/oglądania filmiku.
Porównując sytuację z Lucy i Codym, widzę dużą rozbieżność w podejściu ludzi do tematu. Gdy haker wykradł zdjęcia Lucy, oczywiście jej fani wspierali ją. Jednakże najpierw spadła na nią spora krytyka. Aktorka nie uniknęła komentarzy o tym, że powinna czuć się zawstydzona itp. Natomiast, gdy do sieci wyciekło sex wideo Cody'ego, fani nie byli już tacy surowi. Szybko zorganizowano akcję wspierającą dla aktora. Widziałam dużo komentarzy, w których pisano, że Cody nie ma czego się wstydzić (Nie chodzi o sam wyciek, a raczej o jego... Wurst). Ba! Kobiety są wręcz zachwycone i nieskrępowanie piszą, że oglądały wideo po kilka razy.
Nie zaprzeczam, że Cody jest seksowny i nie mam nic przeciwko oglądaniu go bez koszulki. Irytuje mnie jednakowoż takie podejście do sprawy, że okradziona z prywatności kobieta, najczęściej musi się wstydzić i jest krytykowana za robienie nagich fotek. Natomiast, gdy seksowny facet zrobi sobie takie zdjęcia i zostaną one opublikowane... wtedy nie ma problemu! Raczej wtedy pojawia się sytuacja typu: "Mrau". Zobrazuję, o co mi chodzi poniższym gifem ;)