Dobry wieczór!
Napisów jeszcze nie ma, ale tych, którzy obejrzeli odcinek po angielsku, zachęcam do wzięcia udziału w dyskusji. Naskrobałam dla Was parę własnych przemyśleń o tym, co ujrzałam. I jest to notka pisana w zastępstwie Stalii, która nadal jest na wakacjach. Zatem to mogą być moje ostatnie wrażenia z odcinka, którymi się z Wami dzielę.
Zapraszam!
UWAGA, SPOILERY!
1. MARY I HANNA.
Zauważyliście ten uśmieszek, Mary po słowach ,,Już nie jestem sekretem"? Od razu przeszło mi przez myśl ,,Co Ty planujesz, szczwana lisiczko?". Ogromnie ciekawi mnie ta postać. Można się zastanawiać, czemu nie odwiozła Hanny do szpitala ani na posterunek, ale tak naprawdę wszyscy wiemy, że to nie leżało w jej interesie.
Przysięgam, że automatycznie mina mi zrzędła i poczułam zawód przy tej scenie. Liczyłam na to, że Hanna nie wróci tak szybko do domu. To że trafiła do jednego auta z Mary podtrzymywało ten dreszczyk emocji. Myślę, że sporo osób zastanawiało się, czy Mary nie wywiezie gdzieś Hanny. A tu szybka akcja, pyk pyk, załatwione. Caleb, który tak się ciskał o uratowanie Hanny, nawet jej potem nie wyściskał ani nic (scenarzyści spartolili sprawę).
Oczywiście nie dało się nie zauważyć spojrzeń Spencer w kierunku tych dwojga, szczególnie gdy Caleb przysiadł się do Hanny, żeby zwrócić jej pierścionek zaręczynowy.
To akurat było bardzo dziwne. Scenarzyści zrobili ze Spencer kobietę, która jest bardziej zajęta miłością, niż logicznym myśleniem. Nie zrozumcie mnie źle, rozumiem jej zazdrość i ukłucie w sercu, ale tutaj sytuacja wydawała się być zwyczajna. Hanna dopiero się uwolniła, widać było, że jest jeszcze w szoku, więc Emily poprosiła Caleba, żeby ten z nią porozmawiał. A Spencer zamiast pójść z Emily i czymś się zająć, natychmiastowo opuściła lokal. Zraniona płakała na uboczu. Denerwuje mnie to, że scenarzyści tak pogmatwali ten wątek, że Spencer z silnej, niezależnej kobiety stała się właśnie kimś takim. Pamiętacie jak kiedyś nie spała po nocach i jechała na lekach aby rozwiązać zagadkę Board Shorts? Według mnie tym razem była bardziej skupiona na tym, czy Caleb nadal czuje coś do Hanny, niż na tym, że porwano jej przyjaciółkę. I to błąd Marlene, która woli robić dramę ze związków, niż zajmować się ciekawymi akcjami.
I po raz kolejny scenarzyści pokazali mi, że Haleb jest zbyt problematyczny, żeby można było logicznie wyjaśnić ich powrót do siebie (o ile są takie plany). Nie wiem kompletnie, co sądzić o tej parze. Hanna olewała swojego narzeczonego, bywała zazdrosna o Caleba, a teraz ponownie stwierdziła, że ich (Haleba) już nie ma, że to była tylko chwila słabości. Ona sama nie wie, czego chce, ale mi się wydaje, że to nie był tylko przypływ uczuć pod wpływem chwili. Od dawna żałowała swojej decyzji i rozstania z Calebem. Wróciła po niego, chciała z nim być! Przyznała się do tego dopiero, gdy groziło jej niebezpieczeństwo, ale myślę, że jednak to było szczere.
Wspominam o tej scenie tylko, dlatego że zaskoczyła mnie postawa Emily. Przecież było widać jak na dłoni, że Spencer jest zdołowana i że płakała. Natomiast dla Emily ważniejsze było ciągłe trucie ,,Myślisz, że Ali jest bezpieczna"? Kurczę... zero wsparcia wobec Spencer. Zaskoczyło mnie to.
Ten odcinek był bardzo ciężki do obejrzenia, przyznaję. Właśnie ze względu na te komplikacje związkowe. Spencer płacze, Caleb nie ogarnia, Hanna się buntuje. Z jednej strony współczuję Spencer, z drugiej strony sam pomysł stworzenia Spaleba dla mnie był poroniony. I teraz dostajemy takie sceny, gdzie widzimy, że Caleb nie traktuje tego związku tak samo poważnie jak Spencer. Ciężko ogląda się smutek Hastings. Wolałabym, żeby scenarzyści w ogóle nie fundowali nam takiego zawirowania. Będę zaskoczona jeśli jednak pozostaną parą, bo Caleb nagle dostanie przypływu uczuć do niej. Zwłaszcza po tej scenie, gdzie Spencer zwróciła uwagę na to, że mówi o ,,nich" w czasie przeszłym.
7. LUCAS I HANNA.
Nie mam bladego pojęcia, czemu Lucas jest taki miły wobec Hanny, ale jeśli jest szczery w swych intencjach, to chciałabym mieć takiego przyjaciela jak on. Wspiera ją, wierzy w nią. Cieszę się, że Lucas pojawił się w tym odcinku, ponieważ była to miła odskocznia. Zaskoczyło mnie jednak to, że Lucas tak bardzo troszczy się o Hannę, że zwraca uwagę nawet na najdrobniejsze detale. Zauważyliście jego wzrok, gdy na ręku Hanny nie zauważył pierścionka zaręczynowego? Zaczęłam się zastanawiać, czy tak bardzo zależy mu na Hannie, czy to już może jakaś obsesja, hihihi. Nie mogę się doczekać aż Lucas odkryje przed nami wszystkie karty, jakie posiada! Może kombinuje w dueciku z Jenną? Mam nadzieję ;>
8. ROZSTANIE ARII I LIAMA.
Ta scena pozostawiła we mnie pewnego rodzaju niesmak. Odebrałam to tak jakby Aria w ogóle nie szanowała Liama i tego, że spędziła z nim kilka lat. Po pierwsze, ponownie go okłamała. Nie wyznała mu prawdy, że zdradziła go z Ezrą tylko zaczęła używać standardowej wymówki ,,To nie Twoja wina, to ja mam problemy", a za plecami ktoś na boku. Można jednak przyjąć, że nie chciała go jeszcze bardziej ranić prawdą, okej. Jednakże przy tej przemowie strzelała takie miny, jakby było jej zupełnie obojętne, że porzuca faceta, z którym jednak coś ją łączyło. Zastanawiałam się, czy ona mówi do swojej rzekomej miłości, czy do kumpla? Nawet nie wyglądało, żeby jej jakoś szczególnie było przykro, po prostu chciała się wytłumaczyć, podając racjonalne argumenty. Chciałoby się powiedzieć, że takie rozstania to tylko w serialu, ale to akurat nie prawda. Byłam na miejscu Liama, więc zachowanie Arii oceniam negatywnie :)
A więc tak się poznali, hmm. Niezły uwodziciel z tego Jordana. Przyzwyczaiłam się już do tego, że scenarzyści często pokazują sfrustrowaną Hannę, która krzyczy na kogoś, więc scena wydawała mi się całkiem sympatyczna. Przynajmniej, gdyby teraz mama Marin ponownie zachciała zagrać w grę ,,Co wiemy o parze młodej?", wiedzielibyśmy już jak się poznali :) I jeszcze piosenka Zelli Day w tle. Uwielbiam ,,No sleep to dream".
Oj było widać, że Spencer jest sfrustrowana i próbowała się ciut wyżyć na Elliocie. Ale on akurat sobie na to zasłużył! Choć przyznam, że spodobało mi się jak dogadał Spencer, że on zajmował się pięć lat Alison i Charlotte, podczas gdy dziewczyn nie interesowało, co się dzieje w Rosewood.
11. HANNA I JORDAN.
Ta scena kompletnie mnie zaskoczyła. Nie spodziewałam się, że Hanna w przypływie emocji wyjedzie do Nowego Jorku, żeby uwieść Jordana, a następnie go porzucić. Ale zacznijmy od początku: Hanna wyglądała świetnie w tej czerwonej sukience! I to tyle. Nie rozumiem impulsu, który nią kierował. Naprawdę wierzyła, że ich związek może przetrwać, jeśli wrócą do miejsca, w którym to wszystko się zaczęło? A potem uznała, że zburzenie tego miejsca to znak z nieba, że jednak musi być singielką? Strasznie to pogmatwane i choć nie rozumiem takiego zachowania, to w kwestiach związkowych mnie już nic nie zdziwi. Szkoda Jordana, wydawał się sympatycznym facetem. Dobrze jednakże, że Hanna postanowiła dłużej go nie zwodzić i zakończyć tę sprawę, zanim doszło do jakieś skoku w bok w czyjeś łóżko. W jej przypadku przynajmniej widziałam, że jest jej naprawdę przykro z powodu rozstania i że docenia Jordana!
Na miejscu Liama chyba zrezygnowałabym z tej pracy. Nie miałabym siły pracować z byłą/aktualną dziewczyną, kogoś kogo kocham. Zresztą widać, że Liam nie radzi sobie z emocjami i przy pomocy aluzji próbuje odegrać się na Ezrze. Czy zobaczymy walkę kogucików?
Uuu, ciekawa historia. Od początku obstawiałam, że to pewnie wina Jessiki, iż dziecko umarło. Jessica powiedziała wszystkim, że gdy zostawiła Mary, z dzieckiem było wszystko w porządku, a tak naprawdę już wtedy nie żyło. Zwabiła Mary podstępem do tamtego domu, aby to na nią zrzucić winę. Okropne, ale nie zaskakujące. Cała rodzinka DiLaurentis jest nieźle kopnięta w dekiel. O ile Mary mówi prawdę! Nie wiem na ile można jej ufać, ale scena była wzruszająca. Było mi jej szkoda. Została odesłana do Radley w wieku 14 lat! To musiał być dla niej koszmar.
Jakie leki Elliot podaje Alison? Nawet nie była pewna, gdzie się znajduje. Co on z nią robi? Gdy Alison pomyliła Mary z matką i zaczęła wyrzucać jej pogrzebanie żywcem, starałam się uważnie obserwować minę Mary (Ciągle biorę pod uwagę to, że Jessica zajęła miejsce Mary, w końcu ma to we krwi). Większego wzruszenia na twarzy Drake nie zauważyłam, natomiast na słowa Alison: ,,Elliot wcale nie jest taki jak myślisz", od razu spojrzała badawczo na Emily.
Ta kwestia mnie żywo zainteresowała. Dlaczego? Chodzi o ich dialog:
- ,,Dzwonię do Ciebie od dwóch dni".
- ,,Nie było w planie, żebyś tutaj była".
- ,,Ani to co robisz tej dziewczynie".
I mam ogromne ,,Co u diabła"? Informacje o tym, że Alison jest rzekomym mordercą dostarczono do A.D., to fakt. Jednakże on podzielił się tą informacją na pewno z Elliotem. Zatem Mary także musi o tym wiedzieć! Dlaczego więc przejmuje się losem morderczyni swej córki? Czy naprawdę chodzi jej tylko o kasę? Czemu wcześniej mówiła ,,Tego chciałaby nasza Charlotte", udając wielką miłość do niej? A może to naprawdę podstawiona Jessica i nie podoba jej się, co wyprawia Elliot? Czy jednak to Mary Drake i wcale nie jest taką złą osobą? Ciekawa jestem, o co w tym wszystkim chodzi.
A tak na marginesie: Właśnie dlatego od zawsze boję się psychologów, psychoterapeutów itp. Spójrzcie na Elliota, to jeszcze gorszy wariat xD
16. ZABAWNA SCENA.
Nie mogłam się nie uśmiechnąć przy tej scenie. To takie w stylu starej Hanny.
~ * ~
OCENA 6/10
Sama przechodzę rozstanie i ten odcinek był dla mnie trudny do przejścia z powodu tych romansów, dlatego oceniam odcinek tak nisko. Horror!
A co Wy sądzicie o nowym odcinku? Również nie możecie doczekać się kolejnego?
LILY RED
Moim zdaniem ze Spencer zrobili starą babcię która przed śmiercią znalazła miłość i musi się jej trzymać. I ta jej zazdrość, mieli ze sobą historię więc to normalne że chciał porozmawiać z Hanną a Spencer zrobiła wtedy taką minę jakby ją całował na jej oczach. I gwoździem do trumny było to że Hastingówna straciła pracę. I to nagle bycie miłym dla niej bo Hanna go totalnie olała. Spencer jest moją ulubioną kłamczuchą i aż mi się smutno robi gdy widzę co scenarzyści z nią robią :(
OdpowiedzUsuńA co do Emily myślę że znowu robią z niej wielce zakochaną w Ali dlatego nie obchodziła ją Spencer i nic innego. A zerwanie Hanny i Jordana to jakaś parodia najpierw zachowuje się jakby chciała go przelecieć ( sukienka ) a później zachowuje się jak wariatka i z nim zrywa. Okej jeżeli pomyślałam że ich zerwanie było złe to chyba zapomniałam o zerwaniu Ari z Lianem to dopiero była porażka zachowała się jakby w ogóle jej to nie obchodziło i tylko Ezra się liczył.
Jeżeli to ma być romantyczny sezon to ja wolę żeby zostali singlami :")
Odcinek dla mnie 7/10 wszystko kręciło się wokół nieudanych miłości
Sorry za źle złożone zdania brak przecinków itd ale pisałam na szybko :)
Pozdrawiam + bardzo mi się podobają twoje wpisy i mam nadzieję że gdy wróci Stalia nadal będziesz pisać bo twoje posty są przyjemne w czytaniu
Przeczytałam pierwsze zdanie Twojego komentarza i zaczęłam się śmiać. Masz rację! A do tego zauważyłam, że ostatnio często Spencer swoje problemy z zazdrością ukierunkowuje na alkohol. Tak jak wtedy, gdy ryknęła do Emily ,,mam wcisnąć się pomiędzy tę dwójkę na kanapie" i polała sobie sporego drina, tak dzisiaj również nie krępowała się wylać za kołnierzyk :)
UsuńTak na marginesie dodam, że ten odcinek był dla mnie koszmarny do obejrzenia! Sama niedawno usłyszałam ,,To ja mam problem, to ja się dla Ciebie nie nadaję", a okazało się, że wyznawał miłość innej na boku. Właśnie dlatego tak mnie te wszystkie rozstania w tym odcinku dobiły, a już szczególnie zachowanie Arii. Chamsko potraktowała Liama. Zdecydowanie nie zasłużył sobie na coś takiego. Gdyby była wcześniej szczera wobec niego, pewnie nie wkopałby się we współpracę z nimi. Szkoda faceta.
Nie przejmuj się interpunkcją. Nie czepiam się takich rzeczy. Ważne, że Twój komentarz jest bogaty i ciekawy. Bardzo mi miło za komplementy i mam nadzieję, że jeszcze będę miała okazję wymienić z Tobą uwagi na blogu :)
Pozdrawiam ciepło :*
Bardzo lubię Spencer&Caleba, ale rzeczywiście nie podoba mi się, że robią ze Spencer taką biedaczkę. To moja ulubiona kobieca postać i zawsze podziwiałam jej mądrość i siłę :) Cóż, obawiam się, że wszystko wskazuje na to, że H&C wrócą do siebie.... ale podejrzewam, że podobnie stanie się ze Spobym :)
OdpowiedzUsuńW tym odcinku najgorsze było chyba to, że Caleb chciał wrócić do Hanny. Stąd ta gadka, że mogą cofnąć się wstecz do takiego punktu do jakiego zechcieliby, a jak ona kopnęła go w zadek to poleciał do Spencer i jakby nigdy nic, zaproponował: ,,Chodźmy do łóżka". Wkurzyłam się wtedy, bo zniszczyli postać Caleba! Zrobili z niego dupka, który nie dba o uczucia Spencer i traktuje ją jak wyjście awaryjne, bufor bezpieczeństwa. Koszmar :) Poza tym, Hanna dopiero co wróciła z porwania, a ten wyskakuje jej z propozycjami i zdziwiony koszem. Co to miało być...
UsuńTekst "chodźmy do łóżka" miał raczej zachęcić ją do tego aby przestała pracować i poszła spac a nie go przelecieć. Sytuacja miedzy nimi jest ciężka bo widac ze Caleb i Hanna czują cis do siebie ale oboje nie chcą zranić Sprncer.
UsuńŚwietna notka :)
OdpowiedzUsuńJa nie wierze w czyste intencje Lucasa. Może te umowy nie dotyczą tego co powiedział. Wyczuwam jakieś czarne interesy lub coś takiego. ;p
Ci którzy nie czytali książek, to wiecie,że Hanna była przez jakiś czas z Lucasem? :D Może w serialu też tak będą chcieli zrobić XD
OdpowiedzUsuńAlbo faktycznie on jest jakimś psycholem i ma bzika na jej punkcie
Cooo??? Jestem w szoku! Nie czytałam książek i nie miałam pojęcia, że Hanna była z Lucasem. Jakby Hanna spiknęła się z Lucasem to bym chyba wyszła z siebie i stanęła obok xD
UsuńMi się wydaje, że on ma jakieś dziwne zboczenie i obsesję na jej punkcie. Nie było go tyle lat, nie rozmawiali ze sobą tyle lat, ale taki z niego Big Friend :D Jak Big A :D
Świetne podsumowanie! Jak dla mnie to ten odcinek był jednym wielkim mindfuckiem xd jeżeli chodzi o sprawy miłosne to każdy wydaje sie byc zakrecony i nie wie dokladnie jak sie ma
OdpowiedzUsuńNie długo nie będzie można oglądać tego na trzeźwo, jak Marlene nie zejdzie z tematu związków. My chcemy akcji, Uber A, krwi i flaków, a nie zastanawiania ,,kto kogo kocha" hahaha :D
Usuń